Bigilla
Na van z bigillą polowałam prawie odkąd przeprowadziłam się na Maltę. Słyszałam o nim wiele opowieści, bo to element dziecięcego krajobrazu Maltańczyków w moim wieku. Wtedy znacznie częściej można było spotkać samochody obwieszczające swój przyjazd rozpoznawaną przez wszystkich melodyjką. Liam i moi przyjaciele wspominają, że to właśnie tak serwowana, ciepła bigilla jest najlepsza. Do kupienia z galletti - lokalnymi krakersami. Świetna przekąska do zjedzenia na ławce z widokiem na morze.
Kiedy dzisiaj szłam deptakiem z Sally i zobaczyłam samochód jadący powoli z otwatym bagażnikiem, który nie jest tym, co sprzedaje popularne aktualnie pączki, przyspieszyłam kroku. Nareszcie! Udało się! Po chwili miałam w ręce ciepłą miseczkę. A w niej pastę z suszonego bobu, oliwy, soli i pieprzu - tradycyjny maltański dip. I chociaż dostaniecie go tu w każdym sklepie spożywczym, a w maltańskich restauracjach prawdopodobnie podadzą Wam ją jako czekadełko*, to właśnie ta z vana zdaje się być prawdziwie lokalnym przeżyciem.
*Na pewno w moim ukochanym Ta’ Victor będziecie mieli okazję ją spróbować.
💲Do wyboru miałam trzy wielkości miseczki, ta którą wzięłam, ma średni rozmiar i kosztowała €2,50.