De Mondion - maltańska gwiazdkowa restauracja

De Mondion - maltańska gwiazdkowa restauracja

Luty to dla mnie miesiąc urodzin i powtarzających się zwyczajów. Po corocznej wycieczce z Julkiem przyszedł moment na niecodzienną kolację z Liamem. W zeszłym roku wybraliśmy się pierwszy raz wspólnie do gwiazdkowej restauracji, a że kolejną odwiedziłam z przyjaciółmi latem, teraz przyszedł czas na trzecią z listy. Bez obaw, wciąż pozostają nam trzy, na dodatek z roku na rok ich przybywa, więc myślę, że nasza tradycja będzie miała się dobrze przez najbliższe kilka lat.

Przyjechaliśmy wcześniej, żeby przejść się po Mdinie, bo to zawsze przyjemność. W tym starym mieście jest coś magicznego. Szczególnie zimowym wieczorem, kiedy jest tu dość pusto, można mieć wrażenie, że zza rogu wyjdzie ktoś z innych czasów albo że wydarzy się coś nadzwyczajnego.

Do samego hotelu, gdzie znajduje się De Mondion, dotarliśmy trochę za wcześnie. Poproszono nas o poczekanie w lobby, co było przyjemne, bo to piękna przestrzeń mieszcząca się w XVII wiecznym pałacu. Parę minut po 19 złapaliśmy kelnera, który ku mojemu zaskoczeniu coś nam odburknął, ale po chwili zostaliśmy posadzeni przy stoliku. Poprosiliśmy o wodę, z którą przyszła miła pani, opowiadając nam o daniach dnia. Przerwałam jej dość szybko mówiąc, że jesteśmy zdecydowani na menu degustacyjne. I wtedy okazało się, że… jesteśmy w złym miejscu. W tym samym momencie pojawił się pan z recepcji. Znalazł nas i zaprowadził do windy, którą wjechaliśmy na ostatnie piętro, gdzie znajduje się jedna z trzech hotelowych restauracji - tym razem ta, w której mieliśmy zarezerwowany stolik.

Z De Mondion rozpościera się widok na znaczną część Malty. Już on robi wrażenie*. Miło jest jeść kolację siedząc przy samym oknie z tak ustawionymi krzesłami, że to właśnie krajobraz staje się trzecim gościem przy stoliku. Latem za to można usiąść na tarasie. Jest w tym coś bardzo romantycznego. Patrząc w dół zobaczymy ogród, który częściowo zapewnia zaopatrzenie restauracji. Przed nami będzie widok na Mostę i centralną część wyspy.

Tak jak się spodziewałam, w gwiazdkowej restauracji nikt na nas nie burczał niezadowolony, że przyszliśmy w nieodpowiednim momencie. Obsługiwały nas przesympatyczne osoby, z którymi miło było porozmawiać. Na powitanie dostałam nawet urodzinową kartkę z podpisami całego zespołu, kiedy miałam atak kaszlu zaopiekowano się mną podając wrzątek, small talki były niewymuszone, a na koniec poczęstowano nas dodatkowym deserem, żeby podkreślić ten świąteczny dla mnie wieczór.

Zanim doszliśmy jednak do deserów, czekało nas kilka dań. Posiłek zaczęliśmy drobnymi przekąskami, a jako pierwsze danie podano maltańskie pieczywo z lokalnych piekarni w Mdinie i Sliemie oraz ubite kozie masło i oliwę z oliwek z ogródka restauracji. Kolejna była czerwona krewetka i bursztynowiec (ryba) w hołdzie Morzu Śródziemnemu. Czerwona barwena z ziemniakiem i pomidorami była rozpoczynającym daniem głównym. Następne, nieco mocniejsze to trójkątny makaron z kozim mlekiem, topinamburem i wędzonym sianem, a trzecie - wyrazisty moment kulminacyjny kolacji - prosię z kalarepą, octem jabłkowym i musztardą. Po chwili przerwy zdecydowaliśmy się na dodatkowe danie z lokalnym serem - bardzo intensywnym w smaku, przypominającym camembert. Zaserwowano nam go z marmoladą, krakersami i bułeczką. Po nim przeszliśmy do serii deserów, wśród których znalazły się popcorn z lokalnym miodem, mlekiem i skórką kandyzowaną, deser à la cassata z pieczoną ricottą, cytrusami i migdałami oraz trzy zamykające słodkie drobiazgi, do których dodatkowo podano nam wybitny czekoladowy mus. Pani kelnerka bardzo trafnie zapytała upewniając się, czy na pewno chcę się nim dzielić i czy powinna w związku z tym podać Liamowi drugi widelec. Był przepyszny!

Wszystko było wybitne. Choć ciężko użyć słowa “klasyczny” w kontekście menu degustacyjnego, wydaje mi się, że to właśnie w De Mondion najlepiej spośród tych trzech gwiazdkowych maltańskich restauracji, które do tej pory odwiedziłam, wyróżnione są tradycyjne lokalne smaki i produkty. Widać też wyraźnie ukłon w stonę francuskich technik, co być może podbija to wrażenie.

*Podobny widok możecie mieć z znacznie bardziej budżetowej Fontanelli, do której polecam wpaść chociażby na kawę wszystkim odwiedzającym Mdinę. Warto tam poczekać, żeby zostać posadzonym na tarasie - nie przyjmują rezerwacji, ale stolików jest na tyle dużo, że zwykle zajmuje to tylko parę chwil.

👩🏻‍💻 demondion.xaracollection.com

🗺️ The Xara Palace, Misrah il-Kunsill, Mdina

⏰ Od wtorku do soboty, od 18:30. Ostatnie zamówienie menu degustacyjnego o 21, a z karty o 21:30.

💲Siedmiodaniowe menu degustacyjne kosztuje €125. Dopłaca się za opcjonalne dodatkowe składniki, jak kawior i trufle (po €20), oraz za danie z lokalnym serem (€15). Wine pairing z maltańskimi winami kosztuje €85, a z międzynarodowymi €95. Dodatkowo płaci się też za wszystkie inne alkoholowe i bezalkoholowe napoje. Za trzy dania z karty - przystawkę, główne i deser, trzeba liczyć około €110 od osoby.