Korea Płd. - cz. 1: Wstęp

Korea Południowa! Trochę o niej wszyscy wiemy, głównie chyba w kontekście jedzenia, w ostatnich latach kinematografii (Parasite czy Squid Games), koreańskich kosmetyków i popkultury - pewnie k-popu, gangam style* i zjawisk jak chociażby mukbang**. To piękny i różnorodny kraj z ciekawą historią, do którego warto się zapuścić, a ja w najbliższych postach opowiem Wam o tym, co nam udało się tam zobaczyć i zrobić, i co z tego polecam. Zanim jednak wybierzemy się w tę podróż, pomyślałam, że przyda Wam się kilka wskazówek, jak najlepiej się do niej przygotować, gdybyście faktycznie chcieli pojechać tam na własną rękę.
Na początek trochę kontekstu: do Seulu lecieliśmy z Malty, więc moje wskazówki dotyczące samych lotów na niewiele Wam się przydadzą. Polecam jednak takie uniwersalne rzeczy jak kupowanie biletów z wyprzedzeniem, danie sobie czasu na ich kupienie czy ustawienie alertów cenowych np. w Google Flights. Z Polski znajdziecie bezpośrednie loty z Warszawy (LOTem, +/- 11 godzin, za ok. 2500pln).
W Korei spędziliśmy tydzień na początku grudnia i trafiliśmy na wspaniałą, słoneczną pogodę, a w górach piękną, śnieżną aurę. Bywało zimno, ale było sucho, więc ten mróz nie dawał za bardzo w kość. Jeśli jak my lubicie podróżować, kiedy nie jest gorąco, może interesują Was też zimowe sporty, rozważcie przyjazd między grudniem a marcem. Zdaje się, że nie ma wtedy tak wielu turystów i chociaż dzień jest krótszy, można się nim spokojnie nacieszyć.
Jak się spakować?
Pakując się na wyjazd do Azji zawsze polecam wybieranie plecaka, a nie walizki. W krajach takich jak Korea czy Japonia pokoje hotelowe zwykle są niewielkie, a przemieszczanie się po kraju jest nieporównywalnie łatwiejsze z plecakiem niż walizką na kółkach. Warto też mieć kosmetyczkę na haczyku (np. taką albo taką), bo w łazienkach w hotelach często nie ma miejsca na wystawienie wszystkich buteleczek. Niezależnie od tego, na jak długo jedziecie, polecam spakować się lekko, na około tydzień i zwyczajnie korzystać z dostępnych za niewielkie pieniądze w większości miejsc pralek. Ja lubię zmieścić się w plecaku, który mogę zabrać ze sobą do samolotu, co daje mi też gwarancję, że nie będzie zgubiony podczas przelotu. Moim zdaniem pakowanie się lekko, ma same plusy - jest Wam łatwiej przemieszczać się, a do tego macie cały wolny bagaż do nadania w drodze powrotnej, z którym możecie wrócić z wyjazdu pełnym ewentualnych zakupów i pamiątek, na co warto się w Korei skusić!
🗺️ Freshplush, Mapo-gu, Seogyo-dong, 335 24번지 3층 301호
⏰ Pon-sob od 12:00 do 19:00
Co przywieźć z Korei?
Nie zaskoczę Was, jak powiem, że moim numerem jeden są kosmetyki. Korea Południowa to światowy lider w branży beauty. Najnowsze trendy i technologie w większości wywodzą się stamtąd. Będąc tam, ciężko się tym nie zainteresować nawet, jeśli na co dzień nie jest to dla nas jakoś super ważne. Poza kosmetykami w Seulu znajdziecie mnóstwo młodych marek z ubraniami i dodatkami (np. Samo Ondoh), tańszą niż w Europie technologię, pyszne herbaty, no i oczywiście pełno ciekawych, spożywczych produktów, które być może będziecie chcieli mieć od tej pory w swojej spiżarce. Polecam też uwadze gadżety w muzeach - często sprzedają tam piękne notesty i pamiątki. My też skusiliśmy się na odwiedzenie sklepiku z pluszowymi zabawkami dla zwierząt, który stylizowany jest na amerykański retro sklep spożywczy. Robi mega wrażenie!
Co jeszcze warto wiedzieć przed wyjazdem?
Jeśli chcecie wynająć samochód, potrzebujecie przed wyjazdem wyrobić sobie międzynarodowe prawo jazdy.
Upewnijcie się, że macie ze sobą fizyczne karty bankowe, płatności telefonem czy zegarkiem bardzo często nie są akceptowane. Na lotnisku wymieńcie też sobie trochę gotówki - nie wszędzie można płacić kartą.
W hotelach popularne są filtry wody, więc dobrze jest wziąć ze sobą swoją butelkę wielorazowego użytku.
Czy Seul ma najsłodszą kartę miejską ever? Być może!
Jeśli zależy Wam na zjedzeniu w konkretnych miejscach, konkretnych aktywnościach albo spaniu w pięknych przestrzeniach, zróbcie rezerwacje ze sporym wyprzedzeniem. Jeśli zostawicie to na ostatnią chwilę, jest duża szansa, że się nie uda.
Jeśli chcecie ćwiczyć w siłowniach, nie musicie brać swojego stroju sportowego - są one dostępne w ramach wejścia (koszulki i spodenki w różnych rozmiarach).
Jeśli chcecie odwiedzić świątynie, niezależnie od pogody miejcie ze sobą ubrania zakrywające ramiona i kolana, no i skarpetki.
Kupcie sobie lokalną kartę SIM na lotnisku lub jeśli możecie korzystać z wirtualnej - my polecamy nielimitowany internet od Holafly.
Google Translate z opcją tłumaczenia z obrazków oraz tłumaczenia wiadomości głosowych to Wasz przyjaciel! Mało kto w Korei mówi sprawnie po angielsku.
Google Maps nie działają w Korei zbyt dobrze. Appki polecane zamiast nich to Naver Maps i Kakao - ściągnijcie je sobie na wszelki wypadek. My jednak ostatecznie korzystaliśmy z map Google, które pokazują wszystkie miejsca, ale nie wyznaczają pieszych tras. Jakoś je woleliśmy, może to kwestia przyzwyczajenia!
Jeździjcie komunikacją miejską, ale nie bójcie się awaryjnie korzystać z Ubera - działa bez zarzutu i ma całkiem przystępne ceny.
Pamiętajcie, że przysługuje Wam zwrot VATu za zakupy. Możecie go odebrać na lotnisku przy wylocie. Zarezerwujcie sobie na to trochę dodatkowego czasu.
Trochę zła, a trochę słodka.
Lista rzeczy do zjedzenia:
Jeśli lecicie do Korei pierwszy raz, polecam zrobić sobie listę rzeczy do zjedzenia (lub skorzystać z mojej). To najłatwiejszy sposób, żeby pamiętać, co się chciało spróbować i nie zastanawiać się nad tym za bardzo, kiedy stoi się głodnym przed wyborem lub nerwowo szukając “czegoś” na już. Myślę, że jadąc pierwszy raz nie warto rezerwować żadnych restauracji, chyba, że coś konkretnego Wam się marzy. W Korei jedzenie jest ważne i jego jakość raczej nie zawodzi, dlatego uważam, że sposób z listą jest najprzydatniejszy - robimy się głodni, sprawdzamy, na co z listy mamy ochotę, szukamy najbliższy lokal i idziemy. Będąc na miejscu polecam ogólnie googlować miejscówki, bo często są ukryte w wieżowcach na piętrach i jeśli tego nie wiecie, nigdy tam nie dotrzecie. Jeśli jesteście na diecie roślinnej, może być Wam trudno i w takiej sytuacji warto lepiej się przygotować za wczasu robiąc dogłębniejszy research, ale pewniakiem jest buddyjskie jedzenie świątynne (temple food), które zawsze będzie wegańskie. Nie będzie łatwo też osobom unikającym cukru - jest wszechobecny, nawet w potrawach w moim wyobrażeniu wytrawnych jak na przykład bułka z czosnkiem.
Moja lista:
Banchan - wszechobecne przystaweczki często do podziału, pamiętajcie, żeby nie nakładać sobie z ich tymi samymi pałeczkami, którymi jecie - zwykle zostanie Wam podana dodatkowa para, która temu służy, a jeśli nie - użyjcie drugiego końca pałeczek. Wśród nich między innymi kimchi - królowa, nie da się jej nie spotkać będąc w Korei, kiszona pikantna kapusta, która może występować w różnych wersjach, jeotgal - fermentowane owoce morza, namul - sałatka z zielonych roślin czy gyeran-jjim - puszyste danie na parze z jajek, często z krewetkami albo ikrą, posypane smażonym sezamem i szczypiorkiem.
Bibimbap - danie-bowl na bazie ryżu z różnymi dodatkami, warzywami, mięsem, jajkiem i gochujang (fermentowaną pastą z chili).
Bulgogi - cienko pokrojona marynowana wołowina, jeyuk bokkeum - w wersji na ostro i z wieprzowiny.
Korean BBQ - miejsca oferujące dostęp do grilla, na którym własnoręcznie przygotowuje się mięso i dodatki. Często w ofercie “zjedz, ile chcesz”.
Wołowina Hanwoo - jedna z czterech rodzimych ras koreańskich krów, z których wołowina jest w czołówce najbardziej cenionych na świecie.
Jeongol - gorący kociołek z mięsem, grzybami, owocami morza i przyprawami.
Dong po rou - duszona wieprzowina zdaje się, że oryginalnie z kuchni chińskiej, ale popularna też w Korei.
Kraby - wszechobecne, różnych rodzajów i wielkości, obrabiane w różny sposób, np. marynowane w sosie sojowym lub chili (gejang) albo przygotowane jako gulasz (kkotgetang).
Kimbap - ryżowe rolki zawinięte w wodorosty, często z paluszkami krabowymi, awokado czy tuńczykiem w środku.
Hoe - koreańskie sashimi, czyli cienko pokrojona surowa ryba lub owoce morza.
Bindaetteok - naleśniki z fasoli mung często z warzywami w środku.
Pajeon - kolejne naleśniki tym razem ze szczypiorkiem i różnymi dodatkami.
Mandu - pierożki w różnych odmianach, np. z kimchi albo wieprzowiną.
Kalguksu - makaron cięty nożem serwowany w rosole.
Japche - makaron ze słodkich ziemniaków smażony na oleju sezamowym z warzywami, mięsem, grzybami i sosem sojowym.
Tteokbokki - mówi się, że to lokalne gnocchi, chociaż ryżowe i o dużo bardziej gumiastej konsystencji, serwowane w pikantnym sosie.
Samgyetang - rodzaj rosołu, tradycyjnie jedzony dla zdrowia.
Kkori gomtang - kolejna zupa tym razem na bazie wywaru z ogonów wołowych.
Juk - kleik ryżowy jedzony na śniadanie podawany z różnymi dodatkami, wśród których najbardziej luksusowe są ślimaki tzw. abalone.
Ogok-bap - dobry szczególnie w zimie mix pięciu ziaren uznawany za zdrowszą wersję ryżu tradycyjnie jedzony z okazji święta celebrującego pierwszą pełnię księżyca w nowym roku (Daeboreum).
Temple food - czyli wegańskie buddyjskie jedzenie dostępne też w specjalizujących się restauracjach, nie tylko w świątyniach.
Klasyki fast foodu: corn dog (parówka pokryta ciastem kukurydzianym, smażona w gorącym oleju i… obsypana cukrem; najczęściej podawana na patyku) i Korean fried chicken (czyli smażony kurczak w panierce).
Dotorimuk - galaretka z żołędzi.
Kontrowersyjne opcje dla odważnych: gaebul (zwana “rybą-penisem” albo “morskim penisem”), meongge (“morski ananas” czyli osłonica morska), sannakji (surowa ośmiornica jedzona zaraz po zabiciu, często jeszcze ruszająca się).
Lokalne alkohole: soju - tradycyjnie robiony z ryżu, w smaku nieco przypomina wódkę i makgeolli - mleczne, białawe, lekko musujące wino ryżowe.
Co obejrzeć / posłuchać / przeczytać:
I przed wyjazdem, i zwykle też po nim, szczególnie, jeśli był udany, lubię zanurzyć się w lokalnej kulturze czytając literaturę danego narodu czy oglądając filmy i seriale. Często też pochłaniam programy i słucham podcastów o danym kraju. Zebrałam Wam więc moje ulubione polecajki. Tę listę postaram się na bieżąco uaktualniać, jeśli coś mi jeszcze wpadnie do głowy albo odkryję coś dla mnie nowego. Kolejność jest przypadkowa.
📚 [Powieść] Cheon Myeong-Kwan, Wieloryb, wyd. Znak Literanova, 2024, tłum. Anna Diniejko - niesamowicie wciągająca powieść zanurzona w koreańskim folklorze opowiada historię o brutalnym świecie, w którym kobiety choć nie mają prawa głosu, biorą los w swoje ręce. Książka bardzo doceniona w Korei i za granicą, w 2023 roku znalazła się na krótkiej liście książek nominowanych do Międzynarodowej Nagrody Bookera.
📚 [Powieść] Min Jin Lee, Pachinko, wyd. Czarna Owca, 2027, tłum. Urszula Gardner - powieść śledząca losy koreańskiej rodziny na przestrzeni pokoleń od początku XX wieku. Wciągająca saga oraz uniwersalna opowieść o imigracji i tym, co ze sobą niesie. Finalistka National Book Award i jedna z dziesięciu najlepszych książek roku 2017 wg. The New York Times.
📚 [Powieść] Han Kang, Wegetarianka, wyd. W.A.B, 2014, tłum. Justyna Najbar-Miller, Choi Jeong In - historia przemiany i wyłamywania się z powszechnych norm społecznych. Opowieść o buncie i zmianie, o pragnieniu życia na własnych zasadach.
📚 [Literatura faktu] Victor D. Cha, Ramon Pacheco Pardo, Korea. Nowa historia Południa i Północy, wyd. Copernicus Center Press, 2024, tłum. Agnieszka Liszka-Drążkiewicz - historia dwóch Korei od końca XIX wieku aż do czasów współczesnych i próba zrozumienia, jak doszło do rozłamu prowadzącego do tak skrajnych warunków życia.
📚 [Powieść graficzna] Keum Suk Gendry-Kim, Trawa, wyd. Centrala, 2021, tłum. Łukasz Janik - to głośna antywojenna opowieść o byłej przymusowej pracownicy seksualnej i tym, jak rzeczywistość wojenna niszczy życie kobiet.
🎧 [Podcast] Coffee Spots Polska. Azja Express i przyszłość kawy Ready-To-Drink z Maćkiem Duszakiem, 23.11.2024 - opowieść o kawie w Azji w tym również w Korei. O różnicach, trendach i tym, jak być może na nas wpłyną
🎥 [Serial] Street Food: Asia. Seoul, South Korea, S01E06, Netflix - odwiedziny najsłynniejszego seulskiego targu Gwangjang
🎥 [Serial] Chef’s Table, Jeong Kwan, S03E01, Netflix - buddyjska mniszka Jeong Kwan opowiada o gotowaniu jak o praktyce medytacji, a jej kuchnia przyciąga najlepszych szefów kuchni z całego świata
🎥 [Serial] Somebody Feed Phil. Seoul, S03E04, Netflix - tym razem Phil zabiera nas na wycieczkę po Seulu! Jak zwykle z czułością i przyjemnością opowiada o jedzeniu, ciesząc się dzieleniem się nim z innymi
🎥 [Serial] Itaewon Class, Netflix - koreańska drama doceniona nie tylko lokalnie, ale też za granicą między innymi przez Time Magazine, Forbes czy The Guardian. Nawet nie będę próbować jej streszczać, zobaczcie sami!
🎥 [Serial] Squid Game, Netflix - dystopiczny thriller dla ludzi o mocnych nerwach. Opowieść o tajnym konkursie, do którego rekrutowane są osoby mające poważne problemy finansowe. Grając w dziecięce gry i ryzykując życie, marzą o fortunie i lepszej przyszłości.
🎥 [Serial] Extraordinary Attorney Woo. Netflix - serial prawniczy, w którym główna bohaterka jest w spektrum autyzmu i chociaż zmaga się z codziennymi interakcjami społecznymi, ma niesamowitą pamięć i wysokie IQ, co pozwala jej prowadzić sprawy w nieszablonowy sposób.
🎥 [Show] Culinary Class Wars, Netflix - jeden z najbardziej wciągających programów kulinarnych, jakie widziałam! Serio, ciężko się oderwać!
🎥 [Show] Physical 100, Netflix - co gdyby zebrać najlepszych sportowców z różnych dziedzin i przetestować ich siłę, kondycję i wytrzymałość na bardzo różnych polach? Kto okaże się najwytrwalszy?
🎥 [Film] Parasite, 2019, reż. Joon-ho Bong - koreański zwycięzca czterech Oscarów (za najlepszy film, film międzynarodowy, scenariusz oryginalny i dla najlepszego reżysera) oraz wielu innych nagród. Opowieść o marzeniu, by mieć lepsze życie i sięgać po nie bez skrupułów.
▶️ [YouTube] Pierogi z Kimchi - kanał Wioli, Polki mieszkającej w Korei, która opowiada o wielu różnorodnych tematach z nią związanych i swoim codziennym życiu.
PS: Jeśli mało Wam książek, po więcej inspiracji zajrzycie do Tajfunów!
*Gangam style to neologizm opisujący wystawny styl życia kojarzony z seulską dzielnicą Gangam.
**Mukbang to internegowe zjawisko polegające na tym, że osoba na ekranie zjada (zwykle ogromne) ilości jedzenia dzieląc się swoimi wrażeniami z odbiorcami. Mukbang stał się popularny w Korei około 2010 roku, a na świecie kilka lat później, dzisiaj ma miliony wyświetleń.
***
Post ten ukazał się w ramach serii o Korei Południowej, w ramach którego możecie też przeczytać o:
Busan (premiera 3.02.2025)
pobycie w świątyni i lekcji gotowania z mniszką Jeong Kwan (premiera 10.02.2025)
