Film "Luzzu"

Film "Luzzu"
MV5BMmEyYTJkZjEtZWZkZC00OWRkLWFiZWQtODFjMzEzZWFiZDM2XkEyXkFqcGdeQXVyMTMwNjQxNDU1._V1_.jpg

🎥 Malta jest malutka. Podaje się, że jest około 520 tysięcy native’ów maltańskiego na świecie*. Tak naprawdę można tu mieszkać i nie słyszeć maltańskiego** prawie w ogóle, jeśli nie ma się wokół maltańskich znajomych i nie jest się zdeterminowanym. W pracy i codziennych sytuacjach wszyscy mówią po angielsku. Jak nauczyłam się prosić o rachunek (Il kont jekk joħġbok!), to po około miesiącu miałam okazję użyć tego zwrotu w rzeczywistej sytuacji, bo większość kelnerów i kelnerek nie mówi po maltańsku. Było jednak warto - radość i zdumienie osoby, do której to powiedziałam - bezcenna 🙂

Wielu Maltańczyków jest bardzo dumnych ze swojego języka, ale też często zawstydzonych, że mogliby znać go lepiej. To zdecydowanie język do mówienia. Rozmawia się nim w domach i między przyjaciółmi, często mieszając z angielskim, choć znajdzie się też kilku maltańskich purystów, którzy dbają o to, żeby unikać anglicyzmów. Mało się w nim czyta czy pisze, na studiach poza paroma kierunkami takimi jak prawo, nie ma przedmiotów wykładanych po maltańsku, literatury w języku maltańskim też jest niewiele, gazety czyta się po angielsku. Dlatego rozumiecie, jak ważnym i emocjonalnym dla osób mówiących po maltańsku wydarzeniem jest pojawienie się filmu w tym języku (drugiego w niedługim czasie), na dodatek docenionego przez szerszą publiczność i nagrodzonego na festiwalach filmowych począwszy od Sundance, a teraz nominowanego na maltańskiego kandydata do Oscara***.

*Chociaż te dane mogą być zaktualizowane, niestety nie znalazłam nowszych niż te z 2012 roku.

**Chcecie dowiedzieć się więcej o maltańskim? Polecam ten filmik.

***Co ciekawe, pierwsza maltańska nominacja do Oscara to film Simshar (2014), w którym też pojawia się historia rybackiej rodziny i łodzi.

Niestety nie mówię na tyle po maltańsku, żeby opowiedzieć Wam o języku lokalnych rybaków podobno świetnie wykorzystanym w filmie, o czym wiem od osób, z którymi wybrałam się do kina. To właśnie język i znane scenerie był tym, co najbardziej poruszyło moich przyjaciół i Liama. I mimo że nie da się tego przełożyć na angielski (tutaj Luzzu**** jest wyświetlane w oryginale z angielskimi napisami), to właśnie w tym języku został napisany scenariusz, który był na bieżąco tłumaczony, czasem w locie i przy nagrywaniu scen, nawet przez samych aktorów. Reżyser i autor scenariusza Alex Camilleri jest Amerykaninem maltańskiego pochodzenia i chociaż sam po maltańsku nie mówi, zadbał o to, żeby to właśnie on wybrzmiał i był ważny w jego filmie. Obdarzył aktorów bardzo dużym zaufaniem, pozwalając im decydować o słowach, jakimi będą mówić. Maltański jest tu jednym z elementów niosącym coś ciężko uchwytnego, co trudno nazwać, ale bardzo czuć w Luzzu, co ja próbowałabym określać szczerością i autentycznością czy nieromantyzowaną codzienną rzeczywistością. Efekt ten wzmocniło obsadzenie w dwóch z trzech pierwszoplanowych ról naturszczyków, w tym Jesmarka Scicluna grającego głównego bohatera Jesmarka. To jego rola - pierwsze doświadczenie aktorskie maltańskiego rybaka (sic!) - przyniosło Luzzu nagrodę dla najlepszego aktora na Sundance Festival w tym roku. Co wydaje mi się symboliczne i dobrze podsumowuje te płynne granice między rzeczywistością a filmem, nazwanie postaci imieniem Jesmarka, który ją odgrywa, było decyzją samego aktora.

Osoby, z którymi byłam w kinie, były nieco zawiedzione, że nie jest to film o porachunkach maltańskiej mafii i czarnym rynku przemysłu rybackiego, spodziewali się więcej akcji. Ja odebrałam jednak Luzzu zupełnie inaczej, nie czułam w nim przestojów, był dla mnie piękną i pełną emocji historią o tożsamości, o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, które na nią wpływają, o znajdowaniu siebie w czasie, zmianach, walce i poświęceniach, o próbie utrzymania rodzinnych tradycji w świecie, gdzie wszystko się zmienia i o codziennej walce o to, jak zadbać o rodzinę, kiedy to walka o każdy grosz i przeżycie z dnia na dzień. Malta jest tu dla mnie scenerią dla uniwersalnej historii, która mogłaby się wydarzyć w każdym innym miejscu na świecie i dotyczyć innego zawodu. I chyba właśnie opowiedzenie tak ogólnoludzkiej historii językiem, którym mało kto mówi, najbardziej mnie w Luzzu porusza i zdaje mi się być absolutnie wyjątkowe.

****Luzzu to nazwa kolorowych rybackich łodzi, które możecie zobaczyć szczególnie odwiedzając Marsaxlokk będące lokalnym centrum rybackim.

🎥 Luzzu można było obejrzeć na festiwalu Nowe Horyzonty, więc mam nadzieję, że będzie też do zobaczenia w Kinie Muranów w Warszawie, ale narazie nie znalazłam na ten temat żadnych informacji.

Filmik: YouTube, Luzzu – Official Trailer