Gospodarstwo Majlertów
Zrobiłam sobie na jakiś czas przerwę od Kooperatywy, czego jednym z plusów jest szansa na to, że oprowadzę Was po moich ulubionych warszawskich-i-nie-tylko miejscówkach, gdzie kupuję jedzenie. Opowiadałam Wam już wstępnie o Hali Mirowskiej (chociaż zasługuje ona na swoje kolejne części) czy Pochlebnie. Przyszedł czas na krainę warzyw - Gospodarstwo Ludwik Majlert.
Historia tego miejsca sięga XIX wieku. Jak macie ochotę o niej poczytać, zajrzyjcie na stronę Gospodarstwa lub odwiedźcie - jeśli ruszą w przyszłym roku - Obiady na Polu, gdzie można podpytać o rodzinne opowieści z pierwszej ręki. Dziś Majlerci to jedyne działające na terenie Warszawy gospodarstwo rolne, którego właściciele prowadzą też sklepik i organizują różnego typu wydarzenia związane z jedzeniem. Bardzo polecam śledzić ich Facebooka, jeśli chcecie dowiedzieć się więcej i koniecznie wybrać się tam na zakupy.
W Sklepiku dostaniecie przede wszystkim warzywa zebrane z pola Majlertów i ich przyjaciół poprzedniego dnia lub świtem w dniu sprzedaży. O tym, co danego dnia będzie dostępne, przeczytacie na ich stronie. Na zakupy możecie się wybrać od poniedziałku do piątku od 8 do 15, a w soboty do 14. Przed przyjazdem warto zapoznać się z informacjami na temat tego, jak funkcjonuje Sklepik w trakcie pandemii i pamiętać, żeby wziąć ze sobą swoje własne torby.
Chociaż niektórym warszawiakom Majlerci kojarzą się głównie ze szparagami, to na szczęście nie jest to jedyne, co mają w ofercie. W chwili, kiedy to piszę, zajrzała już do nich jesień. Królują dynie w ogromnej liczbie odmian do wyboru. To naprawdę robi wrażenie! Na szczęście gospodarze przychodzą z pomocą i opisują poszczególne gatunki radząc, jak który przygotować i do czego nadaje się najlepiej. W ogóle jakbyście chcieli coś kupić, a nie wiedzieli, jak to zjeść (brukiew? szczypiorek czosnkowy? kailan?), warto ich pytać - wszystkie osoby tam pracujące są super miłe i chętnie doradzają zdając sobie sprawę z tego, że nie wszystkie ich produkty są tak znane. Jak sami zresztą mówią, zależy im na uprawie przede wszystkim tych mało znanych i zapomnianych gatunków.
Poza dyniami znajdziecie też kukurydzę, buraki, różne sałaty, jarmuż, szpinak, brukiew, jadalne kwiaty, mnóstwo ziół do wyboru, kwiaty cukinii, cykorię, fasolkę, kalarepę, pak choi’e, tat soi’e i wiele innych. Warto przejrzeć sobie ofertę przed przyjazdem, bo jak się tego nie zrobi, chce się zjeść wszystko, a umówmy się, że nie zawsze jest to dobry pomysł 😉 To, co mi się bardzo podoba, to że praktycznie każdy produkt jest na wagę. Tzn. jeśli chcecie kupić chociażby szpinak, możecie wziąć po prostu jego garść, a nie cały wór, z którym potem trzeba kombinować dania przez cały tydzień, mimo że bardzo chciałoby się zjeść coś innego.
Moim zdaniem to miejsce jest skarbem i naszym lokalnym dobrem. Jest docenione przez kucharzy i gastronomię, ale też przez zwyczajnych pożeraczy warzyw. Przypomina nam, że jedzenie nie rośnie w supermarketach i folii, tylko gdzieś tu w ziemi, na polu, a najlepsze jest to obok nas. Jeszcze raz zachęcam do odwiedzania ich, mimo że mało kto ma tam po drodze. To jest jak zrobienie sobie samemu prezentu 🥰
🗺 Gdzie: Gospodarstwo Ludwik Majlert, ul. Wyspiarska 45 (w nawigację nie wpisujemy adresu, tylko: Ludwik Majlert Gospodarstwo Rolne).
⏰ Kiedy: Pon-pt 8-15, sob 8-14.
👩🏻🏫 Jak: Codziennie na stronie Sklepiku pojawia się aktualizacja dostępnych danego dnia produktów, warto tam zajrzeć! Pamiętajcie też o swoich torbach.
💲Produkty są nieco droższe niż w warzywniakach, ale za to można kupić wszystko na wagę także w mniejszych porcjach. No i mamy gwarancję świeżości, a różnicę w jakości totalnie czuć. Do tego wspieramy lokalnych rolników!