Spurtle
🔎 Kocham owsianki i kocham Harry’ego Pottera. A wiecie, co je łączy? Szkocja i różdżki!
Kiedy odkryłam, że owsianka ma swoją szkocką historię, zamarzyłam o tym, żeby mieć spurtle*. Opowiedziałam o tym kolegom mieszkającym w Edynburgu. Artur myślał, że żartuję i stwierdził, że ostatecznie mogę sobie zamówić przez Amazona, a Marcin uznał, że to jakiś bez sensu pomysł i na urodziny skończyłam ze strojem cytryny. Tym razem, kiedy się do nich wybierałam, nie miał wyjścia, przycisnęłam go do muru wysyłając linka, skąd ma mi zamówić ową owsiankową różdżkę, żeby na mnie czekała, kiedy ich odwiedzę.
Umówmy się, że to gadżet, a nie najbardziej potrzebna rzecz w kuchni i nawet tacy mistrzowie owsianki jak Szymo obchodzą się bez niego. Mnie zaciekawiła jednak historia, która zaczyna się już w XV wieku i tłumaczy wyższość spurtle nad łyżkami. Zwolennicy różdżek uważają, że dzięki nim powstaje mniej grudek, a owsianka nie przywiera do rondelka. Czy różnica jest aż tak wielka? Nie jestem pewna. Ale jakoś miło mi z myślą, że czaruję sobie co rano dobry dzień 🙂