Grupa gotująca
Powroty do pracy, szczególnie po dłuższym wolnym, bywają ciężkie. Jak do tego dorzucić jeszcze codzienne obowiązki, to można czuć się przytłoczonym. W takich momentach ze szczególną tęsknotą wspominam grupę gotującą, którą stworzyliśmy ze znajomymi w jednym z moich poprzednich miejsc pracy.
Zaczęło się od tego, że wiedziałam, że chcę jeść domowe jedzenie, ale na myśl o codziennym gotowaniu, robiło mi się słabo. Pomyślałam więc, że znajdę inne osoby, które są w podobnej sytuacji. W biurze pracowało nas na tyle sporo, że dość szybko udało się zebrać pięciu chętnych. Ustaliliśmy, kto czego nie może lub nie lubi jeść, i podzieliliśmy się dniami tygodnia - każdy wziął jeden, na kiedy przygotowywał obiad dla całej piątki. Tym sposobem, gotując raz w tygodniu, jedliśmy codziennie domowe jedzenie. Jeśli zostawała nadwyżka, zawsze w biurze znajdował się ktoś głodny. Jak ktoś nie przygotował posiłku, a nie zamienił się z kimś na inny dzień, stawiał wszystkim lunch w dostawie. Trzy z pięciu osób - w tym ja - były w grupie w zasadzie od początku do końca, przez prawie dwa lata.
Myślę, że w karmieniu innych jest coś wyjątkowego. Ze wzruszeniem wspominam te momenty, w których zdarzało się, że byłam tak zapracowana, że zapomniałam o jedzeniu, ale koledzy mi je przynosili upewniając się, żebym nie pominęła obiadu w natłoku spotkań. Grupa gotująca okazała się mieć nie tylko wymiar praktyczny, ale też stała się przestrzenią, w której dbaliśmy o siebie nawzajem. Wiadomo, że nie jest to rozwiązanie dla każdego, a żeby zadziałało, kluczowe jest dobranie właściwych osób. Jak już się jednak uda, można czerpać z tego wiele radości.
Najłatwiej jest przygotowywać dania jednogarnkowe, które można przetransportować w jednym pojemniku i nadają się do odgrzania w mikrofalówce, nie jest to jednak jedyna opcja. Tu kilka zimowych inspiracji:
kasza gryczana z pieczonymi burakami, rukolą, sosem musztardowo-miodowym i fetą;
curry z ryżem;
penne z łososiem, śmietaną i szczypiorkiem;
spaghetti bolognese;
chili con/sin carne;
słona tarta z kozim serem i cukinią, a do tego sałatka;
risotto z pieczarkami;
zupa z soczewicy;
krem z białych warzyw z grzankami;
nuggetsy z boczniaka z Nowej Jadłonomii, Warszawa 2017, s. 99;
makaron z pieczonymi paprykami, fistaszkami i dymką z Jadłonomii, Warszawa 2014, s. 147.
💲 Przygotowywanie posiłków w domu jest nieporównywalnie tańsze niż jedzenie na mieście. W niedużym budżecie można zrobić naprawdę pyszne rzeczy!