Neil Agius - maltański Olimpijczyk i rekordzista świata
Akurat skończyła się Olimpiada, której wydarzenia wielu z nas śledziło. I choć emocje już nieco opadły, wciąż żyjemy niektórymi historiami. Na tej fali postanowiłam opowiedzieć Wam dziś o jednym z moich dwóch ulubionych maltańskich sportowców - o Neilu Agiusie. Pływaku długodystansowym, od którego możemy uczyć się oddychać.
Neil jest również olimpijczykiem - startował w Atenach w 2004 roku w rywalizacji na 400m stylem dowolnym. I chociaż to ogromna radość, szczególnie dla tak niewielkiego kraju jak Malta, mieć swojego reprezentanta na Olimpiadzie, to nie to jest największym sukcesem Neila. Kilkanaście lat później, w 2021 pobił on rekord świata przepływając z włoskiej Linosy do Xlendi na Gozo… 125.7km. Co więcej, niedawno ogłosił, że zamierza pobić swój rekord opływając dookoła Archipelag Maltański. 160km w otwartym akwenie, ponad 70 godzin pływania, bez przerwy, bez spania, bez dotknięcia łódki. Uderzenie za uderzeniem.
Miałam ogromną przyjemność poznać Neila na zorganizowanych przez niego warsztatach. Przeprowadził on na nich sesję oddychania, dzięki której przygotowaliśmy się na zanurzenie w lodowatej wodzie. To najłatwiejszy sposób na zdrowy zastrzyk dopaminy, który utrzymuje się nawet do trzech godzin. Zanim weszliśmy jednak do zimnej kąpieli, Neil opowiedział nam historię swojego pływania. O tym, jak doszedł do limitu ciała i zaczął zastanawiać się, co może zrobić, żeby dalej się rozwijać. Postawił na oddech. To przecież powietrze w płucach pomaga nam unosić się na wodzie (o czym doskonale wiedzą wszyscy, którzy próbowali usiąść na dnie basenu). Jeśli więc będziemy je w stanie zatrzymać na dłużej, mniej będziemy używać siły mięśni pływając. Wychodząc od tego Neil opracował swoje techniki oddechowe, których podstawowymi ćwiczeniami podzielił się z nami. Pomagają one nie tylko w wodzie, ale też w sytuacjach stresowych, jakim na pewno jest nagłe zanurzenie się w bardzo zimnej kąpieli. Przez cały ten czas myślałam, jak to możliwe, że mi tak trudno zapanować nad oddechem w pięknych okolicznościach, na plaży, w słoneczny, ale jeszcze niezbyt gorący dzień, pod parasolem, kiedy mogę patrzeć na morze i cieszyć się bryzą, a on robi to samo… płynąc. Historia Neila to opowieść o przekraczaniu kolejnych granic, byciu z samym sobą i żelaznej psychice. A dziś dzielę się jej częścią z Wami, bo mało co zrobiło na mnie ostatnio takie wrażenie.
*Obok dwuboistki Yasmin Zammit Stevens, o której mam nadzieję kiedyś.
Spotkanie to, postawa i serdeczność Neila, jego podejście do budowania społeczności wokół swoich działań bardzo mnie poruszyło. Polecam Wam śledzić jego social media, jeśli zainteresował Was plan na pobicie kolejnego rekordu. Ja będę mocno trzymać za Neila kciuki licząc na to, że tym razem meduzy, które przerwały jego ostatnią próbę, nie przeszkodzą mu w osiągnięciu tego celu. A jeśli wybieracie się na Maltę, sprawdźcie, czy akurat w czasie Waszego pobytu nie odbywa się jakieś wydarzenie jak chociażby Ice Breakers, w których uczestniczyłam. Nie na co dzień można poznać w końcu Olimpijczyka!