Tydzień z Julkiem

Tydzień z Julkiem

Dzień dobry! Mam nadzieję, że po świętach wszelakich będziecie marzyć o lżejszym, mniej tradycyjnym i lepiej przyprawionym jedzeniu 😉 W tym tygodniu garść inspiracji dostarcza Julek, którego znacie od mojego pierwszego posta. To z nim mam najwięcej wspólnych wspomnień kulinarnych - razem odwiedziliśmy mnóstwo warszawskich restauracji od food trucków po te gwiazdkowe, obejrzeliśmy wiele godzin programów kulinarnych, odbyliśmy mnóstwo kłótni o to, co smaczne, a co nie, przeżyliśmy dużo wspólnych sukcesów i porażek kulinarnych, a nawet wycieczek, jak chociażby ta do Hiša Franko na Słowenii. Julek jest miłośnikiem Japonii, Włoch i Węgier, co widać w proponowanym przez niego jadłospisie. Nie gardzi też junk foodem ani słodyczami, mimo że na co dzień stara się jeść najlepiej jak może. Nie wyklucza ze swojego menu prawie niczego poza papryką, której zwyczajnie nie lubi. Dla mnie jest przykładem tego, jak z pasją i zdrowym rozsądkiem podchodzić do codziennego jedzenia. Myślę, że i Wam się spodoba ❤️

DLA KOGO?

  • dla fanów prostych, dobrze doprawionych dań

  • dla mięsożerców i nie tylko

  • dla miłośników węgierskich i azjatyckich smaków

***

Bardzo lubię to zdjęcie. Zrobiłam je Julkowi nad jednym z kanałów w Wenecji, gdzie siedzieliśmy pijąc wino i próbując kolejnych cicchetti.

Bardzo lubię to zdjęcie. Zrobiłam je Julkowi nad jednym z kanałów w Wenecji, gdzie siedzieliśmy pijąc wino i próbując kolejnych cicchetti.

Chociaż lubię gotować i jeść rzecz jasna, to wolę jednak nie spędzać w kuchni zbyt wiele czasu. Jak zabieram się za dłuższe gotowanie, to zwykle w weekend, żeby opanować nowy przepis lub spróbować dania, na które bardzo mam ochotę. Podobnie jak Tenen jestem fanem Ottolenghiego, a wśród moich ulubionych kucharskich pozycji są też Przepisy i Opowieści Suwały, Barona i kolegów. W zeszłym tygodniu szukając inspiracji na szybkie i smaczne jedzenie, zaopatrzyłem się w dwie książki Nigela Slatera, które planuję przetestować w najbliższym czasie, chociaż już czuję, że dołączą do moich faworytów. Zwłaszcza teraz, kiedy siedzimy w domach i trzeba prawie codziennie coś sobie przygotować, wybieram w pierwszej kolejności to, co szybkie i z niewielu składników. Dlatego takie obiady znajdziecie w moim jadłospisie. Na śniadania i kolacje zjadam głównie wytrawne kanapki, ale czasami zdarza się jogurt z owocami i orzechami albo japońskie glony wakame i jajko sadzone. Zawsze też dobieram jakieś warzywo lub zieleninę - rukolę, szczypiorek, rzodkiewki, pomidory czy rzodkiew. Ogólnie staram się pilnować spożywania warzyw i owoców (tych drugich 2 porcje dziennie, bez wyjątków!), bo wierzę, że wyjdzie mi to na zdrowie, a od kiedy tak robię, omijam wszelkie przeziębienia.


ZAKUPY:

Pod domem, w moim przypadku na warszawskiej Ochocie:

  • z warzywniaka w okresie zimowo-wiosennym: jabłka, gruszki, grejpfruty, pomarańcze, limonki, mrożone owoce (sam je mrożę latem, najbardziej lubię wiśnie, czarne porzeczki i truskawki, ale je w formie przecieru); cukinia, bakłażan, bataty, młode ziemniaki, cebule, rzodkiewki, pojedyncze pomidory

  • dobre razowe pieczywo z ziarnami

Na Saskiej Kępie, gdzie specjalnie jeżdżę do moich ulubionych spożywczych sklepów po zapasy:

Na Hali Mirowskiej:

  • azjatyckie produkty z Asia Tasty: glony wakame, płatki gochugaru, dobry sos sojowy, olej sezamowy, itp.

  • nabiał - jajka, twarożek wiejski

  • jogurt od Pana Greka

  • mięso - drób z Chirurgii Drobiowiej i jagnięcina z budki nr 109; zawsze robię zapasy, które mrożę na czarną godzinę

  • orzechy na wagę

U Tenen w Kooperatywie, ale można też online i w niektórych eko sklepach:


MENU

ŚNIADANIA

20200409_102411.jpg
20200410_182359.jpg
  • Glony wakame z sosem sojowym, olejem sezamowym, sezamem, płatkami gochugaru, do tego jajko sadzone.

  • Jogurt z owocami i orzechami (pistacje lub orzechy włoskie).

  • Kanapki z serami, twarogiem lub warzywami: najbardziej lubię chyba ze smarowańcem z wędzoną papryką od Wege Sióstr, do tego zawsze skrojona rzodkiewka czy pomidor na boku.

  • Kanapki na słodko: z masłem orzechowym i dżemami – moimi powidłami, dżemem gruszkowym lub agrestowym od Mamy.


OBIADY

20200406_154147.jpg
20200410_153141.jpg
93141338_511046896246065_598978862109425664_n.jpg
  • Makaron z zielonym pesto, boczkiem lub kiełbasą z mangalicy (a jeśli ktoś woli hiszpańskie smaki to z chorizo), cukinią i pistacjami, skropione sokiem z limonki i posypane parmezanem – tak dobre, że jadłem 2 razy w ostatnim tygodniu! [zdjęcie pierwsze po lewej]

  • Pieczone bataty pokrojone w plastry i obtoczone w oliwie, soli, pieprzu, wędzonej papryce, jedzone z jogurtem lub na przykład dressingiem z szalotki, czosnku, oliwy i soku z limonki.

  • Pieczony bakłażan pokrojony w grube plastry, obtoczony w oliwie, soli, pieprzu, płatkach chilli i chilli urfa (które możecie spokojnie pominąć, bo jest trudno dostępne u nas - ja dostałem od Tenen w prezencie z jej wizyty w Anglii), upieczony razem z grubo skrojoną czerwoną cebulą, podany razem z ugotowanym ryżem.

  • Sznycle z kurczaka w chrupiącej panierce – jedno z moich ulubionych dań z Prosto Ottolenghiego [zdjęcie drugie po lewej]

  • Ziemniaki z orzechami laskowymi i jajkiem z Jedz Slatera, które prawie nie wymaga pracy, a jest świetne szczególnie teraz, kiedy pojawiły się już młode ziemniaczki [zdjęcie trzecie po lewej]

  • Jagnięcina z Jerozolimy Ottolenghiego – duszone jajka z jagnięciną, tahini i sumakiem przygotowuję zwykle w weekend, bo przepis ten wymaga więcej zakupów i czasu, ale wynagradza trud niesamowicie esencjonalnymi i bogatymi smakami.

  • No i nie oszukujmy się, nawet teraz nie gotuję codziennie – przynajmniej raz w tygodniu wskazane jest zamówienie czegoś pysznego w dostawie chociażby z ukochanego baru wietnamskiego na Bakalarskiej.

PRZEKĄSKI

  • Owoce różne (2 porcje dziennie), na większy głód z orzechami włoskimi, laskowymi lub migdałami

  • A czasami wjeżdżają lody - nawet zimą! Najchętniej wybieram Ben&Jerry’s ❤️

KOLACJE

Teraz czasami zdarza mi się je odpuścić, bo przez pracę w domu przesunęły mi się godziny jedzenia na późniejsze, a po 19:00 z reguły już nic nie jem. Jak kolacja to zwykle kanapki – z różnymi wędlinami albo sałatą z rukoli i innych warzyw. Czasami też serek wiejski z posiekanym szczypiorkiem.


Napoje

Głównie zielona herbata – różne rodzaje senchy i genmaicha, czyli zielonej herbaty z prażonym ryżem, które przywiozłem sobie z Japonii, a w ramach oszustw czasami Cola.

WAŻNE: Menu publikowane utenen.com nie są konsultowane z dietetykami, więc nie odpowiadam za to, czy mają poprawne wartości odżywcze.

20200413_155205.jpg