"Wegetarianka" Han Kang
Wpadła mi w ręce książka, która z opisu na jaki się natknęłam, zdawała się trafiać w to, co lubię: jest to nagrodzona w 2016r. Bookerem powieść koreańskiej pisarki opowiadającej historię kobiety, a w tle pojawia się motyw jedzenia. Nie spodziewałam się jednak, że całość łyknę w dwa popołudnia, ani że okaże się zupełnie czymś innym niż zakładałam. A że mam ostatnio ślimacze tempo, jeśli chodzi o zbieranie się do pisania, to akurat przeciągnęłam sprawę tak, że przypadkowo trafiam właśnie idealnie w Dzień Kobiet.
Zdradzę Wam odrazu - dla mnie osobiście to w ogóle nie jest książka o jedzeniu, mimo że można ją czytać też jako symboliczny protest przeciwko ogromnej konsumpcji mięsa w Korei Południowej. Szczegółowe opisy mięsnych dań pojawiają się w pierwszym rozdziale, potem zanikają z każdymi kolejnymi stronami razem z Yong-hye, główną i tytułową bohaterką. Jedzenie mięsa jest tu pretekstem do opowieści o opresji, przemocy, patriarchacie i przejmującej samotności. Decyzja o jego odrzuceniu jest formą odzyskania głosu, kontroli nad sobą i podmiotowości, choć na tym się nie kończy. Jest to opowieść o próbie oswobodzenia się z człowieczeństwa.
Dawno mnie nic tak nie przejęło jak Wegetarianka, którą mimo całej okrutności, jaką ze sobą niesie, czyta się bardzo dobrze. Polecam nie tylko miłośnikom/czkom Azji czy Korei, poszukiwaczkom i poszukiwaczom głosów kobiet, fankom i fanom polifonicznych powieści, ale też wszystkim tym, którzy mają ochotę na kawałek dobrej literatury.
A z okazji Dnia Kobiet życzę sobie i Wam, żeby nikt nigdy nie mówił nam, co mamy robić, jak żyć, wyglądać, ani co jeść.
📖 Kang Han, Wegetarianka, wyd. W.A.B., Warszawa 2021 (pierwsze wydanie jest z 2014, wyd. Kwiaty Orientu)
✋książka papierowa - ok. 40zł z przesyłką
👁 ebook ok. 24zł