Japonia - cz. 6: "Japońskie Alpy" czyli prefektura Nagano

Japońskie Alpy i prefektura Nagano. Piękny górzysty region w Japonii znacznie lepiej rozpoznawany na całym świecie odkąd gościł zimową olimpiadę w 1998 roku. Świetne miejsce dla miłośników aktywności na świeżym powietrzu, ale nie tylko dla nich. Region ten łączy naturę z bogatą historią i kulturą.
Kiedy jechaliśmy po raz drugi do Japonii, zastanawialiśmy się, jak wykorzystać to, że mamy aż trzy tygodnie i że będziemy tam w grudniu. Wiedzieliśmy, że chcemy wrócić do miast, żeby poznać je jeszcze lepiej, ale zależało nam na dołożeniu do tego planu czegoś jeszcze. Stanęło na “Japońskich Alpach” i prefekturze Nagano, które miały być ciekawym regionem do zobaczenia w około tydzień, fajnym do zwiedzania w zimie, połączeniem natury, wypoczynku, dobrego jedzenia i kultury. Muszę Wam powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę!
Transport
Na ten tydzień zdecydowaliśmy się wynająć samochód uznając, że będzie nam łatwiej się tak przemieszczać. Nie jestem pewna, czy był to najlepszy wybór - na pewno nie najtańszy, ale nie będę ukrywać - bardzo wygodny. Jeśli się nie martwicie o budżet, jest to rozwiązanie do rozważenia. Musicie jednak pamiętać, że do kosztów wynajmu samochodu (zimą najlepiej 4x4) oraz benzyny i autostrad trzeba doliczyć parkingi, które są wszędzie płatne i nie są tanie. Tę samą trasę można jednak zrobić pociągami i autobusami. Oczywiście, będziecie zależni od rozkładów jazdy i wszystko zajmie więcej czasu, ale na pewno w ten sposób zaoszczędzicie. Koszt możecie policzyć chociażby w kalkulatorze JR Passa.
Plan podróży
Pobyt w prefekturze Nagano podzieliliśmy na dwie części - w czasie pierwszej naszą bazą był nocleg w Kanazawie, w czasie drugiej - w stolicy regionu, w Nagano. Wycieczka wyglądała tak:
Dzień pierwszy - Kanazawa, przyjazd późnym popołudniem.
Dzień drugi - zwiedzanie Kanazawy.
—Dzień trzeci - ruszamy do Nagano po drodze zwiedzając Takayama.
Dzień czwarty - poranne zwiedzanie świątyni Zenkō-ji w Nagano i wycieczka do Matsumoto.
Dzień piąty - wycieczka do Muzeum Hokusai w Obuse i parku małp Jigokudani.
Dzień szósty - wyjazd do Tokio z nadzieją na zobaczenie Fudżi po drodze.
Dzień pierwszy - przyjazd do Kanazawy:
Do Kanazawy przyjechaliśmy po południu, więc pierwszego dnia w zasadzie tyle, co zrobiliśmy check-in, a potem poszliśmy na mały spacer i zjeść kolację. Postanowiliśmy trochę odpocząć, żeby mieć siłę na następne dni.
Hotel
Zatrzymaliśmy się w niewielkim hotelu tuż obok targu z jedzeniem. To bardzo wygodna lokalizacja nie tylko ze względu na jego bliskość, ale też przez pieszy dystans do stacji kolejowej i centralne usytuowanie względem miejsc wartych odwiedzenia. Hotel jest niewielki, ale przyjemny - na dole znajdziecie kilka stolików, przy których można usiąść i miły bar, gdzie poza napojami można zamówić proste śniadania. W ofercie jest też możliwość wypożyczenia rowerów, co w ciepłych miesiącach może być miłym pomysłem.
🗺️ 46 Jikkenmachi, Kanazawa
💲Za noc w dwuosobowym pokoju z łazienką płaciliśmy ¥9315*(ok. 245zł).
Hotel Pacific
Dzień drugi - zwiedzanie Kanazawy:
Dzień zaczęliśmy od śniadania na targu, chociaż lepiej wybrać się tam na obiad lub kolację.
Potem poszliśmy zobaczyć dzielnicę gejsz, nie bez powodu w końcu Kanazawa nazywana jest małym Kioto.
Stamtąd przeszliśmy przez zaśnieżone ogrody przy zamku i zatrzymaliśmy się na herbatę i słodycze w przyzamkowej herbaciarni.
Kolejnym punktem była dzielnica samurajów.
Spacer zakończyliśmy odwiedzinamy w przedziwnej świątyni - Myoryuji.
Omicho Market
Targ Omicho w Kanazawie słynie z owoców morza i ryb. Niedaleka odległość od wody ewidentnie mu służy. Znajdziecie tam mnóstwo różnych pyszności, z których największe wrażenie robią chyba ośmiornice i wszelkich wielkości kraby. Możecie się też skusić na ślimaki, jeżowce, małże i przeróżne muszle. Oprócz ryb w ofercie są też różne inne rzeczy, bo to bez wątpienia miejsce, gdzie zakupy robią lokalsi. Poza straganami, które często oferują jedzenie prosto od nich, na targu znajdują się też restauracje.
👩🏻💻 ohmicho-ichiba.com
🗺️ 50 Kamiomicho
⏰ Targ jest czynny od 9 do 18 od pon do sob.
Dzielnica gejsz w Kanazawie nazywa się Higashi Chaya. Znajdziecie tam dobrze zachowaną drewnianą zabudowę z mnóstwem herbaciarni i sklepików z pamiątkami, a gdzieś między nimi miejsca sprzedające różne rzeczy z płatkiem złota (w tym lody czy kosmetyki). Kanazawa ma długą historię ich produkowania, datowaną aż na okres Edo (XVI wiek) i czas bogatych samurajów. Dzięki pobliskim kopalniom i relatywnie łatwemu dostępowi do złóż złota, stała się naturalnym centrum produkcji, w którym wykształcono specjalne techniki pozwalające na wyrób bardzo cienkich listków. Do dziś wykorzystywane są one do zdobienia świątyń, przyborów do herbaty czy ceramiki. Rozsławiły region nie tylko w Japonii, ale też na świecie.
💡 Higashi Chaya jest zlokalizowana centralnie, więc łatwo się tam dostać z różnych części miasta - ze stacji kolejowej, z zamku czy ogrodów Kenrokuen to pieszy dystans.
Zwiedzając Himeji zdaliśmy sobie sprawę, że mamy słabość do… zamków. Było więc dla nas oczywiste, że chcemy zobaczyć też ten w Kanazawie. Robi to zresztą większość turystów docierających tutaj, bo to on i jego ogrody są jedną z najciekawszych części miasta. To, co jednak widać, to dwudziestowieczna rekonstrukcja oryginalnego budynku, który nie przeżył wielu pożarów. Zwiedzając otoczenie zamku zimą, mogliśmy nacieszyć się bajkowym, zaśnieżonym krajobrazem, ale w ciepłych miesiącach jest on podobno jeszcze większą atrakcją. Warto też zajrzeć do pobliskiego Kenrokuen, który jest jednym z najbardziej znanych japońskich ogrodów. Oprócz tego na naszej liście było odwiedzenie muzeum sztuki współczesnej zaraz obok, ale niestety było zamknięte, kiedy tam byliśmy. Zamiast tego usiedliśmy w herbaciarni przy zamku i mieliśmy chwilę odpoczynku z pięknym widokiem, co też polecamy.
🗺️ 1-1 Marunouchi
⏰ Codziennie od 8 do 17.
💲 Wstęp jest darmowy.
Z okolicy zamku przeszliśmy do dzielnicy samurajów - Nagamachi, gdzie do dziś zachowała się dawna architektura, która pozwala wyobrazić sobie, jak mogli żyć dawniej. To miłe miejsce na kontynuację spaceru. Można się tam powłóczyć, przejść malowniczą ulicą Shirakawa albo wejść do któregoś z muzeów jak chociażby rezydencji samuraja Nomura.
Ostatnim punktem naszego zwiedzania była Myoryuji - przedziwna buddyjska świątynia, błędnie nazywana świątynią ninja, z którymi nie ma nic wspólnego. Charakteryzuje ją mnóstwo zapadni, skrytek, ukrytych drzwi i korytarzy oraz tajnych przejść, dlatego ta potoczna nazwa się przyjęła. Świątynia miała zapewnić bezpieczeństwo klanowi Maeda, kiedy została wybudowana w XVII wieku. Dziś jest świetnym miejscem do zwiedzania, szczególnie, jeśli podróżuje się z dziećmi.
👩🏻💻 myouryuji.or.jp
🗺️ 1 Chome-2-12 Nomachi
⏰ Otwarta codziennie od 9 do 16.
💲Wejście dla dorosłych kosztuje ¥1200 (ok. 32zł), dla młodzieży ¥800 (ok. 21zł).
💡 Dobrze jest kupić bilet online, bo wejść można tylko w grupie w ramach oprowadzania.
Dzień trzeci - w drodze do Nagano:
Spakowaliśmy przekąski i ruszyliśmy w zaśnieżoną drogę. Widoki były niesamowite! Do Takoyamy, która była naszym pierwszym celem, mieliśmy jakieś trzysta kilometrów i trzy godziny drogi. Dojechaliśmy akurat, żeby po przejściu przez targ i spacerze po miasteczku, którego starówka jest niewielka, zatrzymać się na lunch. Jeśli macie więcej czasu w Takayamie, możecie chcieć zobaczyć też skansen albo pójść na spacer trochę dłuższą trasą.
W Takayamie można spróbować sake z lokalnych browarów oraz wołowinę hida, która nas zaskoczyła. Skupieni na wagyu i kobe nie wpadliśmy na to, żeby poczytać więcej o lokalnym mięsie. Okazuje się jednak, że poza tymi najbardziej znanymi za granicą, Japonia może się poszczycić jeszcze kilkoma rodzajami z najwyższej półki, a z prefektury Gifu, gdzie znajduje się Takayama, jest właśnie hida. Przyznam, że byliśmy zachwyceni - to najlepsze mięso, jakie jadłam. Do tego choć piję niewiele, zdecydowałam się wziąć na spróbowanie tasting sake i była to bardzo fajna okazja, żeby zrozumieć, jak różne smaki może mieć.
👩🏻💻 funasaka-shuzo01.jimdoweb.com
🗺️ Aji-no-Yohei, 7 Kami-Ninomachi
⏰ Otwarte codziennie od 11 do 14 i od 17 do 20.
💲Za set menu, które wybraliśmy, zapłaciliśmy ¥6110 (ok. 162zł). Niestety nie pamiętam, ile kosztowało sake.
Z Takayamy mieliśmy już tylko jakieś 20km, około pół godziny jazdy do Nagano. Zależało nam, żeby trafić tam niezbyt późno, bo mieliśmy taki szalony pomysł, żeby spędzić ten wieczór jak lokalsi. Była Wigilia, 24 grudnia i uznaliśmy, że zabawnie będzie zjeść z tej okazji… KFC. Po zameldowaniu się w hotelu, pojechaliśmy więc do miejsca, z którego parę tygodni wcześniej zamówiliśmy kurczaki z bożonarodzeniowego menu. Ta śmieszna tradycja wywodzi się z japońskiego wyobrażenia na temat kultury amerykańskiej, które w lata siedemdziesiątych utrwaliła popularna reklama. Spowodowała ona, że spora część Japończyków do dziś myśli, że to właśnie smażonego kurczaka je się na zachodzie w czasie świątecznej kolacji. Jest to na tyle popularne przekonanie, że jeśli faktycznie chce się zjeść KFC w Wigilię, trzeba zrobić rezerwację ze sporym wyprzedzeniem. Całość nas bardzo bawiła jako koncept, chociaż czy było warto..? Sami musicie odpowiedzieć na to pytanie 😉
Ryokan
W Nagano zatrzymaliśmy się w tradycyjnym ryokanie. Na tyle tradycyjnym, że zapomnieli nas poinformować przy rezerwacji, że wieczorem trzeba wrócić do 21, bo zamyka się na noc i potem nie da się wejść aż do rana. Znajdował się on w pięknym budynku charakterystycznym dla lokalnej architektury, przed którym znajdował się niewielki japoński ogród. Do środka wchodziło się boso, bo wszystkie podłogi poza łazienkami wyłożone były matami tatami. Poza tym spaliśmy na futonach, jedliśmy tradycyjne śniadania (można też zamówić inne posiłki) i korzystaliśmy z najgorętszego onsenu, do jakiego weszłam (jedynego też, do którego mogliśmy wejść we dwoje, bo wcześniej byliśmy tylko w takich publicznych, gdzie był podział na część dla kobiet i tę dla mężczyzn). Muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się tam spało.
👩🏻💻 信州善光寺 薬王院
🗺️ 657 Motoyoshicho
💲Za pokój, który mógł być też dla czterech osób ze współdzieloną łazienką i śniadaniami zapłaciliśmy ¥19600 (ok. 520zł) za noc.
Dzień czwarty - świątynia Zenkō-ji w Nagano i wycieczka do Matsumoto:
Poranek zaczęliśmy od uczestniczenia w buddyjskich modlitwach i zwiedzenia świątyni Zenkō-ji, pierwszego domu Buddy w Japonii.
Potem pognaliśmy na śniadanie do ryokanu.
Najedzeni zebraliśmy się i ruszyliśmy do Matsumoto, gdzie zwiedzanie zaczęliśmy od zamku.
Potem przeszliśmy spacerem do lokalnego muzeum sztuki współczesnej, które w swoich zbiorach ma prace Yayoi Kusamy. Po drodze przeszliśmy przez kawałek miasta zahaczając o uliczkę z kramami.
Po południu dopadł nas głód, więc znaleźliśmy pobliskie miłe miejsce z katsu na obiad.
Powoli kierując się do samochodu, żeby wrócić do Nagano, zahaczyliśmy jeszcze o muzeum miejskie, gdzie Liam poszedł zobaczyć wystawę o katanach, a ja usiadłam w muzealnej kawiarni odpocząć chwilę i zebrać myśli w pamiętniku z podróży.
Nasz ryokan znajdował się mniej niż pięć minut od świątyni Zenkō-ji, która jest pierwszą domem Buddy w Japonii. Przy zameldowaniu zapytano nas, czy chcemy ją zwiedzić z przewodnikiem-wolontariuszem i chętnie z tego skorzystaliśmy. Jeszcze przed śniadaniem przyszedł po nas i innych chętnych pan, który zaprowadził nas na poranne modlitwy, opowiadając przedtem i potem o historii, tradycjach i tym, co widzimy oraz jak się zachować. Było to bardzo ciekawe doświadczenie szczególnie, że mogliśmy porównać je do tego, które mieliśmy w Korei, gdzie zatrzymaliśmy się w buddyjskiej świątyni na dobę.
👩🏻💻 zenkoji.jp
🗺️ 491 Motoyoshicho, Nagano
⏰ Od 6 do 16.
💲Wejście do środka kosztuje ¥500 (ok. 13zł).
Z Nagano do Matsumoto, gdzie wybraliśmy się na wycieczkę, jest około godziny jazdy samochodem (półtorej pociągiem). To bardzo fajny pomysł na spędzenie dnia, jeśli jesteście w tamtej okolicy. Odnajdą się tu i ci, którzy lubią historię, i fani sztuki współczesnej, i ci którzy lubią eksplorować nowe miejsca.
Swoją wizytę w Matsumoto zaczęliśmy od zwiedzenia zamku, który razem z Himeji jest jednym z kilku najlepiej zachowanych zamków w Japonii. Tak jak Himeji nazywany białą czaplą, i ten również ma swój pseudonim - w nawiązaniu do swojej czarnej barwy elewacji nazywany jest zamkiem wrony. Zamek i jego ogrody można zwiedzić. I chociaż brakuje w nim trochę informacji na temat tego, jak wyglądało w nim życie kiedyś, rozpościera się z niego niesamowity widok na miasto i góry.
👩🏻💻 matsumoto-castle.jp
🗺️ 4-1 Marunouchi, Matsumoto
⏰ Codziennie od 8:30 do 16:30.
💲 Normalny bilet kosztuje ¥700 (ok. 19zł), dla osoby do piętnastego roku życia ¥300 (ok. 8zł).
Po zwiedzeniu Muzeum Yayoi Kusamy w Tokio wiedzieliśmy, że bardzo chcemy zobaczyć jej prace, które znajdują się w Muzeum Miasta w Matsumoto, skąd artystka pochodzi. Nie zawiedliśmy się. Jest tam sporo prac, które pozwalają zagłębić się w sztukę Kusamy, nie bez powodu być może ta stała wystawa nazywa się The Place of My Soul (z ang. Miejsce mojej duszy).
👩🏻💻 matsumoto-artmuse.jp
🗺️ 4 Chome-2-22 Central, Matsumoto
⏰ Od wtorku do niedzieli od 9 do 17 (ostatnie wejście o 16:30).
💲Bilet kosztuje ¥800 (ok. 21zł), a dla studentów ¥400 (ok. 11zł), jeśli kupi się go na miejscu, a jeśli online - odpowiednio ¥700/¥350.
Dzień piąty - Obuse i park małp Jigokudani:
Naszego ostatniego dnia w prefekturze Nagano postawiliśmy na dwie rzeczy: najpierw pojechaliśmy zobaczyć Muzeum Hokusai w Obuse.
Potem do rezerwatu przyrody Jigokudani, gdzie można spotkać wygrzewające się w naturalnych onsenach małpy.
Po wycieczce wróciliśmy do Nagano, gdzie poszliśmy na bardzo dobry ramen polecany przez znajomych poznanych w Kioto. Kusiło nas co prawda zostanie w Yamanouchi, zjedzenie tam i pójście do jednego z onsenów (Shibu albo Yudanaka), z których słynie miejscowość, ale ostatecznie nie wybraliśmy tej opcji - piszę jednak o tym, bo może Wam się przyda ten pomysł.
Muzeum Hokusai, które znalazłam dość przypadkowo i w zasadzie w ostatniej chwili, jest jednym z największych zaskoczeń naszej podróży. Idę o zakład, że większość z Was kojarzy prace tego artysty - chociażby charakterystyczne fale, które weszły do współczesnej popkultury. Ciężko uwierzyć, że to artysta żyjący w XVIII i XIX wieku. Kiedy zwiedzaliśmy muzeum, mieliśmy szczęście zobaczyć czasową wystawę pokazującą jego płodność jako artysty, ale też humor i wątki feministyczne. I chociaż nie wiem, czy uda Wam się zobaczyć tę samą wystawę, co nam, patrząc na całe muzeum, jestem prawie pewna, że traficie tam na coś bardzo ciekawego!
👩🏻💻 hokusai-kan.com
🗺️ 485 Obuse, Obuse-machi, Kamitakai District
⏰ Codziennie od 9 do 17 (ostatnie wejście o 16:30).
💲Bilet dla dorosłych kosztuje ¥1000 (ok. 26zł), a dla młodszych w zależności od wieku ¥500 (ok. 13zł) lub ¥300 (ok. 8zł).
💡 Z Nagano do Obuse jest jakieś 25min samochodem lub 40min pociągiem. Obuse znajduje się mniej więcej w połowie drogi między Nagano a parkiem małp w Yamanochi.
Widzieliście kiedyś małpy wygrzewające się w onsenie na tle zimowych gór? Filmiki z nimi mogły Wam mignąć, chociażby na TikToku. To niezbyt popularny widok szczególnie, że podobno małpy wcale nie przepadają za kąpielami! Możecie jednak zobaczyć go na żywo, w rezerwacie w Japonii właśnie. Żeby się tam dostać, trzeba odbyć pół godzinny spacer przez las, co jest dodatkowym bonusem. Po dotarciu do miejsca będziecie mogli z bardzo niewielkiej odległości przypatrzeć się kąpielom, zabawom i drzemkom makaków. Można je odwiedzać przez cały rok, chociaż nie ma gwarancji, że je spotkacie - żyją tam w końcu w swoim naturalnym środowisku i przemieszczają się tak, jak mają na to ochotę. Z tego co jednak czytałam, jest duże prawdopodobieństwo, że się uda!
👩🏻💻 jigokudani-yaenkoen.co.jp
🗺️ 6845 Hirao, Yamanochi, Shimotakai District
⏰ Czynne codziennie, zimą (od listopada do marca) od 9 do 16, latem (od kwietnia do października) od 8:30 do 17.
💲Bilet normalny kosztuje ¥800 (ok. 21zł), dla dzieci połowę tej ceny.
💡 Na stronie parku znajdziecie informacje, jak dojechać tam pociągami. Jeśli jedziecie do parku samochodem, spróbujcie zaparkować jak najwyżej - są tam osoby, które zarządzają wolnymi miejscami i na pewno Was pokierują. Parking jest bezpłatny.
Czego nie zrobiliśmy, a bym chciała:
Ze względu na naszą sytuację zdrowotną, nie zdecydowaliśmy się spróbować w Nagano sportów zimowych ani pieszych wędrówek, co może być bardzo fajnym dodatkiem do zwiedzania tego regionu.
Nie skorzystaliśmy z onsenów w Yamanochi, z których miejscowość słynie. Uznaliśmy, że ten w ryokanie nam wystarczy. W prefekturze Nagano warto jednak ogólnie rozejrzeć się za onsenami, bo jest i tam dużo pięknych.
Podsumowanie
Prefektura Nagano zimą jest bajeczna. Nie do końca potrafię wyobrazić sobie ją w innych porach roku, ale myślę, że i wtedy jest fajnym kierunkiem - znajdziecie tu w końcu dużo atrakcji, tylko aura się zmieni. Jeśli przylatujecie do Japonii na dłuższą chwilę i możecie pozwolić sobie na pojechanie poza główne miasta i ich okolice, to na pewno region do rozważenia.
Jakoś wzrusza mnie, że to ostatni post z serii o Japonii. Pewnie dlatego, że zajęło mi dużo czasu przygotowywanie tych podróży, bycie tam, myślenie o nich, a potem pisanie. To też dla mnie swego rodzaju domknięcie pomysłu, który odważyliśmy się wypowiedzieć na głos w grudniu 2022, kiedy kupiliśmy bilety lotnicze na pierwszy wyjazd. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się wrócić, chociaż nie mamy jej w najbliższych wycieczkowych planach. Marzy mi się jednak, że kiedyś dotrzemy tam jeszcze do paru miejsc - na liście marzeń jest na pewno nurkowanie na Okinawie. Tymczasem: arigato gozaimasu, sayōnara! ♥️
*Podawane przeze mnie ceny proszę traktować jako orientacyjne i upewnić się na własną rękę, czy się nie zmieniły (cena hotelu chociażby może być inna latem). Przeliczając na złotówki korzystałam z przewalutowania ważnego w marcu 2025 roku.
PS: W swoich tekstach zapisuję Kioto i Tokio przez “i” tak, jak podaje Poradnia Języka Polskiego PWN. W tytułach, jeśli podaję je po angielsku, nazwach sklepów oraz adresach, które przytaczam zwykle z map Google, zostawiam jednak zapis przez “y”.
***
Post ten ukazał się w ramach serii o Japonii, w ramach którego możecie też przeczytać o:
Seria dedykowana jest Karinie ♥️
