Japonia - cz. 1: Wstęp

Japonia - cz. 1: Wstęp

Zbierałam się do tej serii jak do jeża, bo miałam mnóstwo wątpliwości - czy wystarczająco dużo wiem o Japonii? Czy byłam tam na tyle długo, żeby się w ogóle wypowiadać? Jak sprawnie zresztą opowiedzieć o niej tak, żeby było też po mojemu? Nie wiem, dlaczego to właśnie zmierzenie się z tą podróżą wywołuje we mnie takie emocje, ale że jedna z najbliższych mi osób wybiera się do kraju kwitnącej wiśni w niedługim czasie, pomyślałam, że opowiem Wam o mojej Japonii jak przyjaciółce. O tym, co mnie zachwyciło, co się nam sprawdziło, o ulubionych książkach o niej, o ukochanych smakach. I może ktoś z tego skorzysta.

Trzy rzeczy, które kojarzą mi się bardzo z Japonią: 7Eleven, samochód, który wygląda jak toster i karaoke.

Japonię odwiedziliśmy z Liamem dwukrotnie - we wrześniu 2023, kiedy spędziliśmy tam dwa tygodnie i w grudniu 2024 - trzy tygodnie. To dużo i mało, zależy jak na to spojrzeć. W czasie pierwszej podróży oszaleliśmy. Jeszcze będąc tam rozmawialiśmy, co zrobić, żeby wrócić, a parę miesięcy po powrocie do domu, kupiliśmy bilety na kolejny rok. Trochę baliśmy się, że ten drugi wyjazd skończy się tak samo, że ciągle będziemy czuli tę tęsknotę i potrzebę wracania, ale na szczęście kolejna podróż nas usatysfakcjonowała na tyle, że chociaż z przyjemnością polecimy do Japonii znowu, dziś śmiejemy się, że następnym razem za jakieś pięć lat, żeby nacieszyć się też innymi krajami.

Myślę, że w podróż do Japonii warto wybrać się na minimum 10 dni. Oczywiście, jeśli możecie pozwolić sobie na dłużej - nie zastanawiajcie się! My mimo spędzenia tam w sumie pięciu tygodni wciąż mamy rejony, które chcielibyśmy poznać (szczególnie północ i południe). To bardzo duży kraj, który oferuje zachwycającą kulturę, przepyszne jedzenie, piękną naturę i wspaniałe atrakcje. Ciężko się tam nudzić.

Niestety i tym razem moje rady dotyczące lotów Wam nie za bardzo pomogą, bo jak wiecie - nie mieszkam w Polsce. Gdybym jednak mieszkała, próbowałabym złapać w rozsądnej cenie bezpośredni lot z Warszawy do Tokio (LOTem, ok. 4500zł od osoby, ale ceny różnią się od sezonu, więc jak zwykle polecam ustawić sobie alerty np. w Google Flights). Jeśli możecie pozwolić sobie na dłuższą podróż (np. 3 tygodnie) sprawdzajcie też loty do Seulu, a powrót z Japonii (albo odwrotnie). My dzięki temu upolowaliśmy tańsze bilety i mieliśmy okazję zobaczyć trochę Korei, o której już Wam pisałam.

Jak się spakować?

Podobnie jak w przypadku Korei, uważam, że najlepiej spakować się w plecak, który możecie zebrać ze sobą na pokład samolotu i zdecydowanie odradzam walizki na kółkach. Oprócz tego, że nie ryzykujecie wtedy, że Wasz bagaż zostanie zgubiony w trakcie lotu, będzie Wam też dużo łatwiej przemieszczać się, a nawet w samych hotelach, gdzie jest zwykle na tyle mało miejsca, że ciężko trzymać rozłożone walizki, będzie Wam zwyczajnie wygodniej.

Optymalnie jest zabrać rzeczy na około tydzień, a kiedy trzeba - korzystać z pralek w hotelach lub pobliskich pralniach. Jeśli już koniecznie musicie zabrać ze sobą walizkę, szukajcie opcji przechowywania bagażu chociażby na stacjach kolejowych i sprawdzajcie usługę wysyłania walizek między miastami, którą za dodatkową opłatą oferują hotele. Dzięki temu nie będziecie musieli z nimi podróżować po kraju, bo to jest naprawdę nieprzyjemne (dźwiganie po schodach w metrze, gdzie często trudno znaleźć windę, konieczność rezerwowania specjalnego miejsca na walizkę w pociągach, itp.).

My spakowaliśmy się do plecaków, z którymi zwykle podróżujemy i zabraliśmy ze sobą walizki - jedną włożoną w drugą - które zostawiliśmy w przechowywalni w Tokio zaraz po przylocie, gdzie zaczynaliśmy i kończyliśmy swoją podróż. Tam czekały na nas aż trafiliśmy do naszej ostatniej lokalizacji, kiedy je odebraliśmy, żeby spakować wszystkie nazbieraje w podróży rzeczy. Wiedzieliśmy, że będziemy chcieli przywieźć ze sobą dużo zakupów, a bagaż i tak mieliśmy w cenie, więc to rozwiązanie było dla nas najwygodniejsze. Pamiętajcie jednak, że w zależności od linii lotniczych (musicie sprawdzić w regulaminie!) nadawany bagaż nie musi być nawet walizką, więc może i jej wcale nie potrzebujecie, bo wystarczy włożenie wszystkiego do kartonu i zabezpieczenie go, a potem wysłanie z hotelu na lotnisko tak, że będzie na Was czekał przy check-inie, kiedy tam dotrzecie.

Oprócz tego polecam też branie niewielu kosmetyków - jeśli nie macie uczulenia albo specjalnych wymagań, możecie spokojnie nie zabierać ze sobą mydła, szamponu i odżywki, które dostępne są we wszystkich hotelach czy nawet hostelach (były przynajmniej wszędzie tam, gdzie my się zatrzymywaliśmy). Z rzeczy, które były dla nas bardzo wygodne, to korzystanie z kosmetyczki z haczykiem (np. takiej albo takiej), bo łazienki są zwykle malutkie i często nie ma miejsca, żeby rozłożyć się ze wszystkim, a w powieszonej kosmetyczce ma się do łatwy dostęp do każdej buteleczki.

Zamiast kosmetyków lepiej wziąć ze sobą małą apteczkę tak, żeby w razie przeziębienia, zatrucia czy innych drobnych chorób, które mogą się przytafić, mieć wszystko pod ręką i nie musieć szukać odpowiedników w lokalnych aptekach. Na szczęście nas nic złego nie spotkało, ale wiadomo - lepiej się przygotować i nie skorzystać.



Co warto wiedzieć przed wyjazdem?

  • Mój najważniejsza porada na wyjazd do Japonii to: przygotuj się dobrze. Im więcej ogarniesz przed wyjazdem, tym więcej uda Ci się zrobić i zobaczyć na miejscu. Co mam na myśli? Polecam kilka rzeczy:

    • Pooznaczaj sobie miejsca, które Cię interesują, na mapie i kiedy wpadniesz na coś fajnego, dodawaj to tam na bieżąco, najlepiej z komentarzem, dlaczego to tam dodajesz. Odległości w Japonii są duże nawet w samych miastach, więc warto jest widzieć, które miejsca są obok siebie i tak je grupować, żeby nie jeździć w tę i we w tę.

    • Jeśli zależy Ci na konkretnych rozrywkach - muzeach, parkach rozrywki, wydarzeniach kulturalnych czy warsztatach - kup bilety z dużym wyprzedzeniem. Dużo stron podaje informacje o tym, kiedy rusza sprzedaż. Gdybyśmy tego nie przypilnowali, na pewno nie mielibyśmy szansy zobaczyć turnieju sumo, odwiedzić muzeum Yayoi Kusamy w Tokio czy wejść do muzeum Ghibli. Oczywiście, nie na wszystko trzeba polować, ale akurat te trzy miejsca wyprzedały się błyskawicznie, więc warto sprawdzić, jeśli na czymś Wam bardzo zależy. Nam było przykro, kiedy okazało się, że za późno odkryliśmy nowo otwarte muzeum Nintendo pod Kioto - jakoś je przegapiliśmy i ostatecznie nie udało nam się tam wejść.

  • Też noclegi warto zarezerwować jak najszybciej. Ja korzystam z Bookingu i wybieram wyłącznie te miejsca, które mają możliwość darmowej rezygnacji z rezerwacji; polecam rezerwację przez aplikację mobilną, bo tam są najlepsze ceny. Dzięki wcześniejszej rezerwacji będziecie mieli większy wybór i nierzadko korzystniejsze oferty.

  • Polecam też zróżnicować sobie noclegi. Może chcielibyście spróbować hotelu kapsułowego? Może parę nocy zostaniecie w tradycyjnym ryokanie? A może pobyt u mnichów w buddyjskiej świątyni jest dla Was fajny? Nie bójcie się też hosteli - często jedyną różnicą jest to, że nie macie w nich zmienianej pościeli codziennie.

  • Kiedy już będziecie wiedzieli, w których miastach się zatrzymujecie, to czas na sprawdzenie dojazdów. Japonia ma świetnie rozwiniętą kolej i to moim zdaniem najfajniejszy sposób na przemieszczanie się tam. Będąc poza Japonią, możecie zamówić specjalny bilet, tzw. JRPass, który da Wam możliwość przemieszczania się bez limitu w ramach określonego okresu. Nie jest to jednak tania usługa i zanim go zamówicie, skorzystajcie z kalkulatora dostępnego na stronie, gdzie możecie wpisać Waszą trasę i w ten sposób policzyć, czy warto go zamówić, czy może lepiej kupować oddzielne bilety. Jeśli jednak zdecydujecie się na JRPass, pamiętajcie, że to kolejna rzecz, którą trzeba zrobić z dużym wyprzedzeniem, bo bilet musi być wysłany na Wasz adres poza Japonią (nie można go kupić ani odebrać w samej Japonii).

  • Nie wyobrażam sobie być w Japonii bez łatwego dostępu do internetu. Są na to różne sposoby - można kupić fizyczną kartę SIM albo tzw. pocket wifi. My polecamy jednak nielimitowany eSIM od Holafly szczególnie, jeśli macie telefon, który obsługuje dwie karty - fizyczną i wirtualną - na raz.

  • Ciągły dostęp do internetu daje Wam możliwość korzystania z map (Google Maps działają świetnie łącznie z tym, że podają informacje, w którym miejscu peronu się ustawić albo które wyjście z metra jest dla Was najkorzystniejsze) czy Google Translate, który będzie Waszym codziennym pomocnikiem (szczególnie funkcjonalność tłumaczenia ze zdjęć).

  • Lubię też za wczasu poczytać o różnicach kulturowych, chociaż w Japonii, mimo że niektóre rzeczy są tak diametralnie inne od tego, co znamy, jakoś łatwo się do nich dostosować. Na pewno głośne zachowania w publicznych miejscach, chodzenie nie po wyznaczonej stronie, jedzenie idąc czy palenie poza wyznaczonymi miejscami są niemile widziane. Żeby nie wspomnieć o śmieceniu! Unika się też dotykania innych ludzi (chociażby w metrze), a do wejścia ustawia się jeden za drugim zamiast chaotycznego przepychania się (na peronach np. są wyznaczone miejsca, gdzie ustawia się kolejka). Na maty tatami, na które traficie nawet w restauracjach, nie wchodzi się w butach (warto mieć więc ze sobą zawsze skarpetki i buty, które łatwo się ściąga i zakłada), a z kolei w łazienkach zakłada się udostępnione klapki do noszenia tylko tam. Toreb czy plecaków nie kładzie się na ziemi - w każdej kawiarni czy restauracji przy swoim krześle znajdziecie koszyk na nie.

Chodzimy po właściwej stronie…

…i nie pędzimy

  • Jedną z rzeczy, z których słynie Japonia, jest miłość do produktów papierniczych. Konsekwencją tego jest nie tylko niesamowity wybór w sklepach czy targi papiernicze, na które można się wybrać kilka razy w roku, ale też chociażby możliwość zbierania pieczątek w przeróżnych miejscach publicznych takich jak muzea, zabytki, stacje metra czy kolei, informacje turystyczne, itp. Warto mieć więc ze sobą notesik na pamiątkę i prowadzić taki dziennik podróży. Oczywiście, bez problemu kupicie coś na miejscu, ale jeśli chcecie tę przygodę zacząć odrazu, może warto wziąć coś ze sobą. Polecam moje ukochane książki do pisania wydawane przez Austerię i ich wersję japońską.

Japońska książka do pisania wydawnictwa Austeria

  • W publicznych toaletach nie spotyka się papierowych ręczników. Japończycy noszą ze sobą małe, kwadratowe ręczniczki, które możecie kupić i używać na miejscu, a potem przywieźć jako drobiazg z podróży - zwykle mają różne ładne wzory i są fajną pamiątką.




Co przywieźć z Japonii?

A propos pamiątek… Huh! Nie ukrywam, że Japonia jest jednym z moich ulubionych krajów również pod względem zakupów. Można tu nieźle poszaleć! Wśród moich ulubionych rzeczy do przywiezienia są:

  • Ubrania i dodatki - moja ulubiona marka odzieżowa to UniQlo. Mamy szczęście, że ich sklep jest już w Polsce, ale fani tego brandu mogą w Japonii oszaleć szczególnie, że ich rzeczy tam są dużo tańsze. Uważajcie jednak - azjatycka rozmiarówka jest mniejsza niż europejska, więc warto wszystko mierzyć. UniQlo to jednak nie jedyna japońska marka warta uwagi. Japońskie jest w końcu znane na całym świecie Comme des Garcons albo Onitsuka Tiger, których sneakersy są dziś bardzo popularne. Branża modowa w Japonii ma się świetnie, więc jak tylko poszukacie, na pewno traficie na mnóstwo lokalnych brandów. Poza nimi znajdziecie też sporo vintage shopów, gdzie możecie upolować marki premium w dobrych cenach i chociażby przepiękne kimona.

  • Rzeczy do domu i podróżowania od Muji. Ich malutki sklepik jest też w Warszawie, ale ten flagowy w Tokio ma kilka pięter, restaurację, kawiarnię i hotel. Kocham ich za minimalizm i wygodę. Kupuję tam zapachy do domu, pojemniki podróżne na kosmetyki, kuchenne i łazienkowe gadżety, produkty papiernicze, a nawet kosmetyki i produkty spożywcze (polecam ich matchę instant!).

UniQlo w Tokio ma 12 pięter

A Muji “zaledwie” 10, z czego jedno zajmuje restauracja, a cztery - hotel

  • Termosy od Kinto to coś, z czym się nie rozstaję odkąd je mam. Kupiliśmy z Liamem dwa - mniejszy i większy, a do nich takie “szelki”, dzięki którym możemy nosić je przewieszone przez ciało, a niekoniecznie w plecaku czy torebce. Kocham mieć przy sobie zawsze coś ciepłego do picia, a produkty Kinto świetnie się do tego sprawdzają. W Tokio znajdziecie ich flagowy sklep, ale ich produktów możecie też szukać w miejscach z rzeczami do domu czy kawiarniach.

  • Hario - słynne wśród kawoszy i herbaciarzy piękne przedmioty do parzenia tych trunków. Ja jestem fanką ich dripów i dzbanków do cold brew!

  • Produkty papiernicze to jakby osobny świat w Japonii. Moje ukochane marki to TRAVELER’S sprzedający przepiękne skórzane okładki notesów (takie na całe życie), które można wypełnić przeróżnymi wkładami, dzięki czemu notes jest “uszyty na miarę” pod własne potrzeby oraz Midori, które słynną z niesamowitej jakości papieru. Ale to nie wszystko - najsłynniejszy sklep papierniczy w Tokio - Itoya - ma kilka pięter i znajdziecie tam rzeczy, o których byście nawet nie pomyśleli. Ciężko się oprzeć tym długopisom, pieczątkom, naklejkom, pocztówkom i wszystkiemu, co nagle potrzebujecie, chociaż jeszcze chwilę wcześniej nie zdawaliście sobie z tego sprawy!

Itoya w Tokio jest w dwóch budynkach w sumie zajmując 18 pięter. W sklepie jest punkt informacyjny, gdzie pracownicy doradzają, gdzie co znaleźć.

Notesy, wkłady i gadżety od TRAVELER’S

  • Z innych rzeczy w kategorii “na całe życie” są słynne japońskie plecaki Randoseru, które najczęściej widzi się spotykając uczniów. Niesamowitej jakości, w różnych kolorach, luksusowe! Ze względu na cenę, nawet nie rozważaliśmy ich zakupu, ale może akurat Wam marzy się coś takiego!

  • Japońskie kuchenne przedmioty to kolejny temat. Przywieźliśmy noże, kwadratową patelnię do robienia omletów jak Japończycy, foremkę do onigiri, trochę lokalnej ceramiki, no i pałeczki, które są miłym prezentem dla bliskich. Możecie też skusić się na pudełka bento czy specjalne kubki do picia matchy.

  • Jak jesteśmy już w kuchni to stamtąd niedaleko nam do jedzenia. Znam takich, co wypełniają walizki ryżem wracając z Japonii (bo ten japoński, podobno najlepszy na świecie, smakuje inaczej). My skusiliśmy się na rzeczy łatwiejsze do przewiezienia - płatki bonito, herbaty (senchę, matchę i gyokuro), porcjowane kawy w papierowych dripach, kombu, rameny instant, mirin (ryżowe wino używane do gotowania) i masę KitKatów w różnych smakach - znajdziecie ich w Japonii pełno na każdym kroku, bo ich nazwa przypomina Japończykom zwrot, którego używa się życząc komuś szczęścia na egzaminie i dlatego stały się popularnym prezentem. Ten kulinarny japoński świat jest jednak bezkresny, jestem więc bardzo ciekawa, co Wy byście wybrali!

W niektórych sklepach przed zakupem herbaty, można jej spróbować. Tu Ippodo Tea Kyoto Main Store

KitKaty w różnych smakach niedostępnych w Europie

  • Jeśli lubicie tradycyjne przedmioty lub szukacie drobiazgów na prezenty, to tutaj Japonia też się popisuje. Drewniane lalki Kokeshi, amulety Omamori sprzedawane najczęściej w buddyjskich i shintoistycznych świątyniach, Furoshiki - tradycyjne japońskie tkaniny używane do pakowania prezentów albo zamiast siatek do przenoszenia rzeczy. Będziecie je widzieć wszędzie. Dla spokoju wspomnę też o katanach (czyli japońskich mieczach), o których kupieniu Liam marzył. To jednak zdecydowanie nie jest drobiazg ani tani gadżet, na dodatek trudny w zakupie ze względu na potrzebne pozwolenia i specjalny transport.

Amulety Omamori

Lalki Kokeshi

Katany

Ceramiczne smoki

  • Kosmetyki, choć nie tak słynne jak te koreańskie, wciąż są warte uwagi. Mają bardzo dobre ceny i są łatwo dostępne. Upewnijcie się tylko, kiedy łapiecie na przykład za krem z filtrem, że nie bieli, jeśli nie chcecie takiego efektu, który jest z kolei porządany przez Japonki. Mi podpasowało serum z wit. C od Melano CC, Hada-Labo Gokujyun Premium, które wspiera nawilżanie skóry, Perfect Whip od Senki do mycia twarzy i Hatomugi Skin Conditioner pomagające w uelastycznieniu skóry i redukcji zaczerwienień.

  • Jeśli kochacie perfumy, poza szukaniem lokalnych japońskich zapachów możecie rozważyć te od LeLabo, które stworzyło perfumy… The Matcha 26. Ja nie mogłam się im oprzeć. W różnych miejscach (m.in. w Gion w Kioto) traficie też na niedrogie perfumerie My Only Fragrance, w których możecie zmieszać swój zapach.

  • Mówiąc o zapachach warto też wspomnieć te do domu - piękne kadzidła dostaniecie w sklepikach przy świątyniach, sporo świec, olejków czy ostatnio też kadzidełek jest we wspomnianym już Muji, ale jeśli szukacie czegoś bardziej wysublimowanego, polecam sklepy japońskiej marki APFR (Apotheke Fragrance).

APFR Kyoto - bardzo niepozorne z zewnątrz, łatwo je przeoczyć

Piękne w środku, bardzo zen

  • My też skusiliśmy się na zakupy wspierające nasze hobby. I chociaż kaski motocyklowe (Arai i Shoei) czy sprzęty do nurkowania (Gulls) nie są popularnym zakupem, pomyślałam, że Wam o nich wspomnę, bo może macie jakąś pasję, z której jak z motocyklów i produkcji kasków na nie Japonia słynie i Was tym jakoś zainspiruję do szukania. Warto rozejrzeć się za produktami lokalnych marek, których ceny na miejscu są po prostu nieporównywalnie niższe niż w Europie.

Połowę z nas kusiły opony 😂

Ale wyjechaliśmy z dwoma japońskimi kaskami…

…i piękną parą japońskich płetw!

***

Ceny w Japonii są ogólnie przystępne w porównaniu do cen europejskich. Na dodatek obcokrajowcom przysługuje zwrot podatku za rzeczy wywożone z Japonii (nie powinno się ich wtedy używać na jej terenie). VAT wynosi 10%, ale najłatwiej prosić o jego odliczenie przy zakupie, żeby przed wylotem nie męczyć się z tymi formalnościami na lotnisku. Godzicie się wtedy jednak na pobranie przez sklep opłaty, która wynosi 1,5%. Tak czy siak 8,5% zostaje Wam w kieszeni!

Jedzenie w Japonii:

Jedną z najwspanialszych rzeczy w Japonii jest ich jedzenie. To prawdziwy raj dla smakoszy. Na dodatek to niekończące się pole do odkryć, bo jedzenie różni się w zależności od pory roku, sezonu (których jest aż dwadzieścia cztery), świąt, regionu, a do tego niektóre miasta słyną z konkretnych produktów czy dań. Niby jak wszędzie, ale mam wrażenie, że tam na znacznie większą skalę.

Łatwo się w tym pogubić, ale mam dla Was kilka mini porad.

  • Będąc do Japonii szczególnie pierwszy raz nie dajcie się zwieść trendom i bardzo promowanym miejscom. Wybierajcie te, które nie będą od Was wymagały stania w długich kolejkach, bo szkoda na to czasu, a jest też spora szansa, że gdzieś niedaleko jest równie smacznie, choć mniej popularnie. Odpuściłabym też rezerwowanie konkretnych miejsc, chyba, że na jakimś bardzo Wam zależy, i szukała tych, które mam po drodze, kiedy głodnieje. W Japonii przykłada się tak dużą wagę do jakości jedzenia, że naprawdę trudno trafić na niesmaczne rzeczy! Całą tę energię, którą miałabym poświęcić na przygotowania i rezerwacje, spożytkowałabym na przygotowanie się pod atrakcje związane z kulturą, o czym pisałam już wyżej.

  • Spontaniczność jest super, ale są wypadki, kiedy może nie zadziałać zbyt dobrze. Japonia jest mało przyjazna wegetarianom i weganom. Gdyby zależało mi na wykluczaniu produktów, na pewno bym się do tego przygotowała, żeby uniknąć niepotrzebnego stresu i jednak nacieszyć się przyjemnością jedzenia w miejscu, które z tego słynie. Przygotowując się sprawdziłabym blogi i książki, ale też skorzystałabym z broszury o roślinnym Tokio i aplikacji HappyCow.

  • Nie wiem, jak Wy, ale mi zdarza się wybierać do jedzenia często rzeczy, które znam. Nie zawsze mam ochotę na eksperymenty szczególnie, kiedy dużo się dzieje, a ja jestem przebodźcowana. Żeby nie skończyć na jedzeniu w kółko tego samego, lubię zrobić sobie za wczasu listę rzeczy, które chętnie bym spróbowała. Polecam Wam przygotowanie sobie własnej albo skorzystanie z mojej. Dzięki temu, kiedy głodniejecie, łatwo wybrać coś z niej i zgooglować, gdzie zjeść najlepsze w okolicy.

  • W ogóle googlowanie miejsc z jedzeniem jest dobrym pomysłem w Japonii, bo często restauracje ukryte są na piętrach czy w zaułkach i jeśli nie wiecie, że istnieją, nigdy do nich przypadkiem nie traficie.

  • Nie bójcie się cen - kiedy przyjechaliśmy do Japonii pierwszy raz, naszym najdroższym jedzeniem było sushi, które kosztowało nas około 300zł za dwie osoby, ale najczęściej wybieraliśmy znacznie tańsze dania, jak chociażby najlepszy udon w naszym życiu za ok. 15zł od osoby. Zupełnie nie brakowało nam wykwintnego jedzenia, to niedrogie i łatwo dostępne jest tak pyszne, że jedząc tylko je, nie odczuwa się żadnej straty.

  • Dajcie się ponieść w konbini - lokalnych “Żabkach”. Wybór w nich jest niesamowity, są otwarte całą dobę, możecie tam skorzystać z mikrofalówek czy mikserów, żeby zrobić smoothie ze świeżych owoców i wielu innych cudów, o których nam się nie śniło.

  • Zwracajcie uwagę na produkty w automatach, bywają szalone! Może akurat coś poza napojami wpadnie Wam w oko. Przy okazji: kupując w nich kawę czy herbatę, możecie wybrać, czy chcecie ciepłą czy zimną butelkę! Ratowało mnie to, kiedy byliśmy w Japonii zimą.

Zwiedzanie supermarketów i sklepów spożywczych to jedna z moich ulubionych rozrywek, a te w Japonii dostarczają masę atrakcji! Co więcej - i z nich można przywieźć pamiątki. Poza tymi jedzeniowymi chociażby… skarpetki z logo konbini.

I chociaż nie wypada jeść idąc, nie ma problemu z jedzeniem jadąc - na dworcach kolejowych znajdziecie dużo pysznych pudełek i przekąsek do zjedzenia w pociągu.

Moja lista:

  • Tradycyjne japońskie śniadanie - składa się z wielu małych elementów, wśród których możecie znaleźć omlet, zupę miso, ryż, piklowane warzywa, warzywa w tempurze, grilowaną rybę, natto - fermentowaną soję. I chociaż jedzenie ryżu i zupy nie jest czymś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni - warto! Super robi brzuchowi.

  • Onigiri - ryżowe kanapki z różnym wkładem, np. z umeboshi - kiszoną śliwką albo tuńczykiem z majonezem. Dostaniecie je w kombini, ale też na stoiskach ulicznych.

  • Tamagoyaki - japoński omlet smażony na świeżo na kwadratowych patelniach, puszysty, często dostępny na targach, ale też część tradycyjnego japońskiego śniadania. Zwykle z odrobiną cukru i soli albo sosu sojowego.

  • Ramen - a właściwie mnóstwo różnych jego wersji (shoyu ramen, soyu ramen, miso ramen, tonkotsu, tantamen, tsukemen, kaisen…) to dla niektórych zupa na bazie bulionu, a dla innych pszenne kluski w niej. Zwykle podawany z kawałkiem mięsa, jajkiem i różnymi dodatkami.

  • Udon - w zasadzie można by go opisać podobnie do ramenu, bo jest w nim i bulion, i kluski, ale jak by to Wam powiedzieć… inne kluski i inny bulion! Pszenny makaron w udonie gra główną rolę, do tego delikatny wywar jest zwykle na bazie dashi (charakterystycznego w japońskiej kuchni bulionu rybnego), mirinu (płynnej przyprawy na bazie alkoholu i ryżu) i sosu sojowego. Udon podawany jest często z zieloną cebulką, krewetką albo warzywami w tempurze czy smażonym w głębokim tłuszczu tofu.

  • Soba - makaron gryczany podawany na zimno z sosem do maczania lub na ciepło w zupie.

  • Okonomiyaki - smażone naleśniory (bo wielkie!) z kapustą i mnóstwem różnych dodatków - wieprzowiną albo owocami morza, szczypiorkiem, płatkami bonito. Niezdrowe, ale najpyszniejsze! Słynie z nich Hiroszima, chociaż można zjeść je w całym kraju.

  • Gyoza - pierożki często z wieprzowiną, krewetkami, ale mogą być też w wersji wege.

  • Sushi - to każdy wie, wiadomo. Warto zapamiętać w jego kontekście zwrot omakase, który znaczy tyle co “Zostawiam to Tobie”, czyli “Zdaję się na wybór Chefa”. W kwestii sushi bardzo się przydaje i to zwykle najlepszy wybór. Nie spodziewajcie się jednak żadnych rolek czy popularnych w Europie maki, najpewniej zostanie Wam podany jakiś rodzaj nigiri, czyli kawałka ryby położonego na ryżu z odrobiną wasabi. Oprócz takiego prawdziwego super jakościowego sushi, warto też wybrać się do sieciówek (np. Kura), które podają je na ruchomej taśmie. Jest to super zabawa! Wybieracie, co chcecie zjeść, na tablecie, a po chwili do Was przylatuje. Ogólnie mam dość kontrowersyjną opinię, że sushi w Japonii nawet takie ze sklepików spożywczych jest zawsze lepsze niż to w Europie, za które płacimy całkiem sporo, więc najedzcie się go tam, ile wlezie!

  • Tuńczyk - jeśli myślicie, że znacie ten produkt, to prawdopodobnie jesteście w błędzie. Jedzenie tuńczyka w Japonii to jest jakaś cała osobna historia - dzielą się nie tylko na rodzaje mięsa i sposób jego przeygotowania, ale też na to, jak tłuste są. Efektem ubocznym jedzenia tuńczyka w Japonii jest to, że te które znamy z Europy przestają smakować.

  • Makrela - najbardziej popularna w Kioto. Można zjeść ją na surowo jako sashimi albo podsmażaną. W tej drugiej wersji bywa częścią tradycyjnego japońskiego śniadania.

  • Tofu - wydaje się niepozorne, a w Japonii bywa wzniesione do głównego produktu. Delikatne, przypomina krem o subtelnym smaku soji. Znajdziecie nawet miejsca, które specjalizują się wyłącznie w jego podaniu. Zjecie tam tofu w różnych odmianach.

  • Tempura - i ona ma miejsca, które specjalizują się wyłącznie w jej serwowaniu, chociaż tak jak na tofu, traficie na nią jako na chociażby dodatek w zupie.

  • Yakitori - szaszłyki, najczęściej drobiowe ale też z innych rodzajów mięsa, opiekane na węglu drzewnym.

  • Takoyaki - kuleczki z ciasta z różnymi dodatkami i ośmiornicą w środku. Uważajcie, zanim zjecie - są bardzo gorące i łatwo się poparzyć!

  • Wołowina Wagyu, Kobe i… inne. Te dwie pierwsze są najbardziej znane. Wagyu - dostępne na każdym kroku i przystępne cenowo, Kobe - luksusowe i dostępne w wybranych miejscach. To jednak nie jedyne rodzaje japońskiej wołowiny premium. Nam bardzo smakowała Hida w prefekturze Gigu, na którą warto się skusić, jeśli tam dotrzecie.

  • Tradycyjne japońskie desery - moim zdaniem kontrowersyjne, ale warte spróbowania chociażby po to, żeby mieć opinię i skosztować czegoś bardzo dla nas dziwnego! Podawane w specjalizujących się w tym miejscach, które najłatwiej znaleźć w Kioto. Dużo żelkowych konsystencji i dziwnych z naszej perspektywy koncepcji jak np. góra kruszonego lodu, którą polewa się skondensowanym mlekiem. Nie martwcie się, jak nie będziecie wiedzieli, jak się zabrać za jedzenie - Japończycy zdają sobie sprawę z naszej nieporadności, obsługa na pewno Wam wytłumaczy.

  • Mochi - kuleczki z ciasta ryżowego, najczęściej z anko - pastą z czerwonej fasoli, ale też z różnymi innymi nadzieniami. W niektórych miejscach możecie zobaczyć pokaz ubijania ciasta, który jest niezłym show!

  • Dango - zbliżone do mochi kuleczki ryżowe, podawane najczęściej na długiej wykałaczce, jadane przez cały rok, ale różne w zależności od sezonu.

  • Matcha, gyokuro, sencha, bancha, yangi, hojicha i genmaicha - czyli świat japońskich zielonych herbat, w którym idzie się pogubić. Warto pójść do sklepu (np. Ippodo Tea), gdzie dadzą Wam spróbować różnych rodzajów i wytłumaczą, jakie są między nimi różnice. I oczywiście na degustację i dostosowaną do turystów ceremonię parzenia matchy, o której więcej opowiem przy okazji Kioto.

  • Sake i wino śliwkowe - najbardziej popularne japońskie alkohole.

  • O jedzeniu z konbini, czyli sklepików typu 7Eleven, FamilyMart i Lawson możnaby napisać magisterkę. Znajdziecie tam mnóstwo pyszności, nawet nie będę się porywać na ich opisanie, polecę tylko moje ulubione: onigiri, kanapkę z pastą jajeczną z Lawson polecaną przez samego Anthony’ego Bourdaina, melonpan - słodką bułkę pokrytą chrupką warstwą ciasta, zupełnie nie o smaku melona, kawy i herbaty w puszce oraz przeróżne słodycze w tym znane Pocky.

Co obejrzeć / posłuchać / przeczytać:

Mamy to szczęście, że przetłumaczonych w ostatnich latach dzieł japońskich jest coraz więcej. Też osoby zajmujące się w Polsce kulturą, często sięgają po tematy związane z tym krajem. Łatwo się w tym pogubić, nie wiedząc, za co się zabrać, zebrałam Wam więc moje ulubione pozycje, chociaż jak przyszło co do czego, okazało się, że mam ewidentnie swoje ulubione tematy. Tę listę postaram się na bieżąco uaktualniać, jeśli coś mi jeszcze wpadnie do głowy albo odkryję coś dla mnie nowego szczególnie, że wkręciłam się bardzo w czytanie japońskiej nowelistyki i mam jeszcze przynajmniej kilka książek na swojej liście.

📚 [Powieść] Haruki Murakami, Norwegian Wood, wyd. Muza, 2024, tłum. Anna Zielińska-Elliott, Dorota Marczewska - powieść o spotkaniu chłopaka z dziewczyną, które bardzo go zmieniło. Sięgnęłam po tę książkę chcąc przeczytać coś Murakamiego - chyba najbardziej znanego w Polsce japońskiego pisarza. Wybór był trafiony!

Nancy Singleton Hachisu, Japan: The Cookbook, wyd. Phaidon, 2018

📚 [Powieść] Yoko Ogawa, Ukochane równanie profesora, wyd. Tajfuny, 2019, tłum. Anna Horikoshi - to wzruszająca opowieść o profesorze matematyki, który po przejściu wypadku pamięta jedynie ostatnie osiemdziesiąt minut swojego życia. Bardzo czuła historia o nawiązywaniu relacji.

📚 [Powieść] Asako Yuzuki, Masło, wyd. Wydawnictwo Literackie, 2024, tłum. Anna Wołcyrz - trochę kryminał, trochę powieść sensacyjna z mnóstwem jedzenia w tle. Historia kobiet i ich relacji, ciała, narzucanych norm i emancypacji. To też opowieść o odkrywaniu przyjemności i zadawalaniu siebie. Uwaga! Efektem ubocznym czytania jest nieustająca chęć zjedzenia ryżu z masłem i sosem sojowym.

📚 [Powieść] Mieko Kawakami, Wszyscy zakochani nocą, wyd. Mova, 2024, tłum.
Anna Horikoshi - kolejna powieść o kobietach i o tym, co znaczy być kobietą w dzisiejszej Japonii. Tym razem bohaterką jest młoda, samotna dziewczyna z problemem alkoholowym, której świat się zmienia, kiedy nawiązuje pewną relację.

📚 [Powieść] Sayaka Murata, Dziewczyna z konbini, wyd. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2019, tłum. Dariusz Latoś - książka o społecznym niedopasowaniu i inności. Portret kobiety, która tak jak potrafi, próbuje odnaleźć się w otaczającej ją rzeczywistości próbując jakoś ją zrozumieć.

📚 [Reportaż] Haruki Murakami, Podziemie. Największy zamach w Tokio, wyd. Czarne, 2021, tłum. Michał Kłobukowski - reportaż oddający głos ofiarom zamachu z 1995 roku, kiedy sekta Aum rozpyliła w tokijskim metrze trujący sarin. To próba przyjrzenia się temu, co powodowało zamachowców, ale też reakcjom osób, które zostały poszkodowane. To też odpowiedź na to, dlaczego w Japonii tak trudno znaleźć… śmietniki.

📚 [Reportaż] Joanna Bator, Japoński wachlarz, wyd. Znak, 2021 - zbiór reportaży opisujący Japonię oczami polskiej pisarki Joanny Bator. Trochę pamiętnik z podróży, o zanużeniu się w innej kulturze, zachwytach, zaskoczeniach i spotkaniu z drugim człowiekiem.

📚 [Reportaż] Karolina Bednarz, Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet, wyd. Czarne, 2018 - Karolina Bednarz z kolei opowiada o Japonii przyglądając się kobietom. Porusza piękne, ale też trudne tematy, które ciężko jest zauważyć nie będąc w Japonii wystarczająco długo lub nie znając języka.

📚 [Książka kucharska i pamiętnik kulinarny] Katherine Tamiko Arguile, Meshi. Kulinarny przewodnik po kulturze Japonii, wyd. Znak Koncept, 2023, tłum. Lucyna Wierzbowska - kulinarna podróż przez cały rok, opowieść o kulturze Japonii przez pryzmat jedzenia.

📚 [Książka kucharska] Nancy Singleton Hachisu, Japan: The Cookbook, wyd. Phaidon, 2018 - wahałam się, czy polecać Wam książkę po angielsku, ale zdecydowałam się na to, bo to najobszerniejsza pozycja, jaką znalazłam, jeśli chodzi o japońskie przepisy. Na jej końcu znajdziecie też ciekawe indeksy zbierające informacje o charakterystycznych dla japońskiej kuchni terminach czy przydatnych w gotowaniu przedmiotach.

🎧 [Podcast] Podcast historyczny. Najwyższa Prawda - Grupa, która wstrząsnęła Japonią!, 9.09.2022 - tym razem podcast na temat wspomnianego już zamachu. Autor przeprowadza nas przez różne jego aspekty i związki z japońską kulturą.

🎧 [Podcast] Imponderabilia - Karol Paciorek. Karolina Bednarz: Czego nie wiesz o Japonii, czyli mit kraju kwitnącej wiśni, 15.11.2024 - wywiad z autorką Kwiatów w pudełku, gdzie opowiada o tym, czego jeszcze o Japonii nie wiemy.

🎧 [Podcast] Dział Zagraniczny. Dlaczego w Japonii brakuje ryżu, 9.01.2025 - jak to możliwe, że na półkach sklepowych w Japonii zabrakło ryżu, który jest symbolem jedzenia? Czy dla młodego pokolenia ryż to wciąż to samo, czy jednak chleb zaczyna odgrywać większą rolę?

🎧 [Podcast] Dział Zagraniczny. Czy w Japonii kobiety będą prowadzić ciężarówki (DziałSplaining#059), 28.11.2024 - tym razem Maciej Okraszewski próbuje przyłożyć lupę do zmian w Japonii i zastanowić się, czy wpłyną one również na sytuację kobiet.

🎧 [Podcast] Dział Zagraniczny. Przegrane psy, czyli jak Japonia zniechęca kobiety do pracy i każe im siedzieć w domach, 8.08.2019 - znana nam już Karolina Bednarz zastanawia się, dlaczego mimo kryzysu gospodarczego i potrzeby nowych osób na rynku pracy, kobiety wciąż są do tego zniechęcane.

🎧 [Podcast] Kroniki paryskie. Czarne kruki - jak japońscy projektanci podbili Paryż, 30.11.2024 - historia japońskich projektantów mody w Paryżu.

🎧 [Podcast] Coffee Spots Polska. Azja Express i przyszłość kawy Ready-To-Drink z Maćkiem Duszakiem, 23.11.2024 - opowieść o kawie w Azji w tym również w Japonii. O różnicach, trendach i tym, jak być może na nas wpłyną.

🎥 [Serial] Beyond Goodbye, Netflix - dramat o utracie ukochanej osoby, miłości i próbie odnalezienia się w świecie bez niej.

🎥 [Serial] One Piece, Netflix - serial na podstawie jednej z najbardziej znanych anime, która dziś ma już ponad tysiąć sto odcinków. Opowieść o dobrych piratach, którzy poszukują legendardnego skarbu.

🎥 [Serial] The Makanai. Cooking for the Maiko House, Netflix - słodki serial o dziewczynkach, które szkolą się, by zostać maiko, a potem geiko (potocznie nazywanymi geishami). Świetny wstęp do zrozumienia, kim właściwie są, jak żyją i na czym polega ich sztuka.

🎥 [Serial] Midnight Diner. Tokyo Stories, Netflix - w lokalnej restauracji w Shinjuku, późnym wieczorem spotykają się różne osoby, których historie poznajemy dostając też wgląd w japońskie społeczeństwo.

🎥 [Serial] Street Food: Asia. Osaka, Japan, Netflix, E02 - poraz kolejny Japonia przez pryzmat jedzenia, tym razem street foodu w Osace, gdzie możemy poznać wiele smaków i charakternych postaci lokalnej sceny kulinarnej.

🎥 [Serial] Chef’s Table Pizza: Yoshihiro Imai, E05 - historia japońskiego szefa kuchni, który w Kioto postanawia… piec pizzę. Opowieść o szukaniu siebie i bliskości z naturą, z której czerpie w swoim gotowaniu.

🎥 [Film] Jiro śni o sushi, 2011, reż. David Gelb - jeden chyba z pierwszych dokumentów o jedzeniu, jaki widziałam. Tego samego reżysera, który zrobił później znaną i popularną serię Chef’s Table. Opowieść o poświęceniu i podejściu do pracy, której celem jest zostanie w czymś najlepszym oraz o tym, jakie to może mieć konsekwencje dla rodzinnych relacji.

🎥 [Serial] Somebody Feed Phil. Kyoto, S07E03 - tym razem z Philem znanym ze swojego wesołego i otwartego usposobienia odwiedzamy Kioto, gdzie zabiera nas na lokalny targ, kawę, do samuraja i geiko, i w wiele innych miejsc.

🎥 [Serial] Shogun, Disney+ - jeden z najbardziej zapierających dech w piersiach seriali ubiegłego roku. Niesamowita obsada, scenografia, historia. Ciężko się od niego oderwać!

🎥 [Show] Queer Eye: We’re in Japan!, Netflix - chłopaki z Queer Eye, którzy pomagają różnym osobom odnaleźć i polubić siebie, wybierają się tym razem do Japonii. Mieszanka wybuchowa!

🎥 [Film] Wszystkie ze studia Ghibli - studio Ghibli znane jest na całym świecie z jednych z najpiękniejszych filmów animowanych, głównie chyba jednak dla dorosłych. Pełne fantazji, metafor, kolorów, robią ogromne wrażenie i poruszają wiele emocji. Sporo z tych filmów dostępnych jest na Neflixie!

🎥 [Film] Perfect Days, 2023, reż. Wim Wenders - ten film, choć dla niektórych nużący, całkowicie mnie pochłonął. Opowieść o radości życia i doceniania drobnostek dnia codziennego. Całość w przepięknej estetyce!

🎥 [Film] Szybcy i wściekli: Tokio Drift, 2006, reż. Justin Lin - chyba można uczciwie powiedzieć, że to klaaaasyk kinematografii pierwszej dekady tego wieku. Młody Amerykanin, miłośnik wyścigów samochodowych, ucieka przed więzieniem do ojca mieszkającego w Tokio, gdzie… też organizowane są rajdy. Szybkie samochody, piękne sceny miejskie, świetna muzyka, gęsia skórka. Warto sobie powtórzyć nawet, jeśli już widzieliście! Film dostępny jest na Netflixie.

PS: Jeśli mało Wam książek, po więcej inspiracji zajrzycie do Tajfunów!

PS2: W swoich tekstach zapisuję Kioto i Tokio przez “i” tak, jak podaje Poradnia Języka Polskiego PWN. W tytułach, jeśli podaję je po angielsku, nazwach sklepów oraz adresach, które przytaczam zwykle z map Google, zostawiam jednak zapis przez “y”.

Ostatnie zmiany w tekście: 21.02.2025


***

Post ten ukazał się w ramach serii o Japonii, w ramach którego możecie też przeczytać o:

  • Tokio

  • Kioto i Narze

  • Osace, Himeji i Kobe (premiera 10.03.2025)

  • Hiroszimie (premiera 17.03.2025)

  • “Japońskich Alpach”, czyli prefekturze Nagano (premiera 24.03.2025)

Seria dedykowana jest Karinie ♥️