Japonia - cz. 2: Tokio

Japonia - cz. 2: Tokio

Tokio. Jedno z największych miast świata, żywe, momentami futurystyczne, a za rogiem małomiasteczkowe i ciche. Pełne ukrytych miejsc i zakamarków. Nowoczesne, ale przeplatane tradycyjnymi świątyniami. To tu jest najwięcej gwiazdkowych restauracji na świecie. Mekka foodiesów. Intensywne. Wyjątkowe.

W czasie obu naszych wyjazdów spędziliśmy w Tokio w sumie dwa tygodnie. Od razu mówię, że nie jest to rozwiązanie dla każdego - jeśli nie kochacie wielkich miast albo nie macie wymarzonych tokijskich rozrywek, parę dni powinno Wam wystarczyć, żeby poczuć klimat. Tokio jest olbrzymie, właściwie składa się jakby ze zlepionych ze sobą miast, nie da się go więc tak naprawdę dobrze poznać chyba, że mieszka się tam wiele lat i nieustannie je eksploruje. Nawet to jednak wydaje mi się chwilową znajomością, bo to metropolia, która zmienia się zaskakująco szybko. Ze względu na sytuację środowiskową wiele budynków nie jest stawianych “na zawsze” czy “na lata“, miejski krajobraz nieustannie się rozwija i nawet miejsca, które wydają nam się dobrze rozpoznane, mogą nas zaskoczyć po powrocie po przerwie.

Jak więc się w nim odnaleźć? Myślę, że najłatwiej podzielić je sobie na obszary, zwykle pokrywające się z dzielnicami i poruszanie planować w ramach nich. Odległości w Tokio bywają ogromne i chociaż metro jest naprawdę niesamowite, spędzicie w nim prawdopodobnie sporo czasu. Dlatego tym bardziej polecam coś, co powtarzam przy pytaniach dotyczących wszystkich moich wyjazdów - oznaczcie swoje wybrane miejsca na mapie. Na dodatek zanim ruszycie, sprawdzajcie odległości między nimi, bo często choć wydają się być blisko, dotarcie zajmuje nam więcej czasu niż przypuszczaliśmy.

Hotel

W Tokio udało nam się zatrzymać w dwóch miejscach, z czego do hotelu, który był naszym pierwszym japońskim noclegiem, wróciliśmy w czasie drugiej podróży. Nie miałam wątpliwości, że to tu chcę znowu być. Położony w Shinjuku przy cichej ulicy, z 7eleven na przeciwko wejścia i innym kombini zaraz obok, blisko kilku linii metra i w pieszym dystansie do parku, słynnej Godzilli czy Omoide Yokocho - uliczki z barami i jedzeniem, wydaje się być małym domkiem, chociaż w rzeczywistości jest zabawnie ustawionym za nim wielkim wieżowcem. Mimo wielkości hotelu, to mądrze zrobione wejście do niego sprawia, że jest oazą spokoju. W pięknej jadalni wychodzącej na niewielki japoński ogród za dodatkową opłatą można zjeść przepyszne tradycyjne śniadanie albo inny posiłek, a wieczorami przyjść na darmowe przekąski i sake. To jednak nie wszystko. Na ostatnim piętrze hotelu znajduje się onsen - japońska łaźnia z panoramą miasta dostępna dla gości hotelowych, co jest jednym z moich najpiękniejszych wspomnień z obu wyjazdów. Siedzenie w gorącej wodzie na powietrzu, szczególnie zimą, kiedy temperatura na zewnątrz jest niska i gapienie się w nocy na rozświetlone, wielkie miasto, jest bardzo filmowym i wzruszającym, ale też wyciszającym doświadczeniem. Po kąpieli można zjeść dostępne dla wszystkich lody i wrócić do pokoju spać lepiej niż zwykle.

Standardowe pokoje jak wszędzie w Japonii są niewielkie, ale było nam tam wygodnie. Codziennie wymieniana pościel, ręczniki, szlafroki i świeże skarpetki do użycia z hotelowymi klapkami-japonkami oraz pięknie pachnące kosmetyki dodawały odrobiny luksusu. Do dyspozycji mieliśmy też telewizor (chociaż bez dostępu do Netflixa, więc skończyło się tak, że oglądaliśmy teatr Kabuki w narodowej telewizji), lodówkę, czajnik, pyszne herbaty i drobne przekąski. Oczywiście nie zabrakło słynnej podgrzewanej toalety z milionem funkcji, za którą ciężko nie tęsknić po powrocie do Europy. Korzystaliśmy też z dostępnej za drobną opłatą pralki i suszarki, bo jak wiecie - wybieramy podróżowanie z mniejszą liczbą rzeczy i pranie ich na miejscu.

Lubiłam wracać do tego hotelu po całym dniu łażenia po mieście, bo mogłam w nim odpocząć i nacieszyć się chwilą ciszy i spokoju. Jedyne, czego mi brakowało to większa wspólna przestrzeń, gdzie można usiąść z książką i herbatą poza pokojem. Gorąco polecam to miejsce parom i osobom podróżującym w pojedynkę.

👩🏻‍💻 Onsen Ryokan Yuen Shinjuku

🗺 Tokyo-to, Shinjuku 5-3-18

$Ceny od ok. 680zł za noc w standardowym pokoju dwuosobowym z łazienką, śniadanie 65zł od osoby. Za dodatkową opłatą dostępne są też inne posiłki oraz pralka i suszarka.

Japońskie śniadanie w Onsen Ryokan Yuen Shinjuku.

Hostel

W czasie pierwszej podróży byliśmy w Tokio dwa razy - na jej początku i końcu. Nie pamiętam już dokładnie, czy Onsen Ryokan w Shinjuku nie miał wolnych pokoi, czy zależało nam na zatrzymaniu się w innej dzielnicy, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się tę drugą część pobytu w Tokio spędzić w Chuo Ward. Wybraliśmy tam ładny i przystępny cenowo hostel, którego głównym minusem jest brak prywatnych łazienek w pokojach. Poza tym był bardzo miły - z przyjazną ekipą, dobrą kawą i śniadaniami, wspólną przestrzenią, wieczornymi imprezami.

CITAN Hostel

Myślę, że to super miejsce szczególnie dla osób podróżujących samemu i tych, którzy łączą podróżowanie z pracą zdalną - jest sporo wspólnej przestrzeni, z której można swobodnie korzystać. Hostel jest przystępniejszy cenowo, łatwo tu poznać inne osoby, a jego lokalizacja jest świetna. Do tego można wynająć rower i jeździć nim po okolicy, a wokół jest dużo bardzo smacznych miejsc z jedzeniem.

👩🏻‍💻 CITAN Hostel

🗺 Tokyo-to, Chuo-ku Odenmacho 15-2

$ Ceny od ok. 330zł za noc w pokoju dwuosobowym bez łazienki; możliwość zamówienia śniadania, wypożyczenia rowerów, zrobienia prania i przechowania bagażu za dodatkową opłatą.

Otoczona lasem świątynia Meiji Jingu.

Transport

Tokio jest naprawdę olbrzymie, ale ma świetnie zorganizowany transport. Żeby z niego korzystać, wystarczy mieć kartę miejską. My wybraliśmy chyba najbardziej popularną opcję, czyli wirtualną Suica, którą dodaliśmy sobie do portfela w telefonie i moglibyśmy w każdej chwili łatwo doładować. Przydała nam się zresztą nie tylko w Tokio - można nią płacić też w innych miastach (chociaż nie wszędzie), a jeśli coś Wam na niej zostanie pod koniec wyjazdu, będziecie mogli to wydać chociażby w konbini, automatach z napojami czy na lotnisku kupując niekoniecznie bilety.

W mieście najczęściej poruszaliśmy się metrem, które robi wrażenie. Jego sieć w Tokio jest olbrzymia i całkiem nieźle zorganizowana, chociaż czasami i tak idzie się zgubić. Warto korzystać z Google Maps i informacji tam podanych takich jak, w którym miejscu peronu najkorzystniej się ustawić czy które wyjście z metra wybrać. Dzięki temu zyskuje się trochę czasu na przemieszczaniu się, które i tak zajmie Wam go sporo.

Na mapach polecam też sprawdzać czas, jaki zajmie dotarcie z punktu A do punktu B. Jeśli korzystacie z mojego sposobu i zaznaczacie sobie miejsca, które chcecie odwiedzić, czasami wydają się być blisko, ale w rzeczywistości przemieszczenie się między nimi jest dużo bardziej czasochłonne niż się tego spodziewamy i warto to uwzględnić w planowaniu dnia.

Mój ulubiony człowiek spotkany w Omotesandō ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi ♥️

Dzielnice

Tokio jest rozległą metropolią składającą się aż z dwudziestu trzech okręgów, z których każde funkcjonuje trochę jak osobne miasto. Najciekawsze z nich moim zdaniem to:

  • Shibuya: znana ze swojego słynnego przejścia dla pieszych, kultury młodych i życia nocnego. W Harajuku, które jest jej częścią, znajdziecie mnóstwo mody, nietypowych sklepów i piękną świątynię Meiji.

  • Shinjuku: ważne centrum handlu i rozrywki z wieżowcami, sklepami i życiem nocnym. To tu jest też muzeum Yayoi Kusama.

  • Chiyoda: dom cesarskiego kompleksu pałacowego, rządowych budynków i biznesu.

  • Chūō: obszar handlowy, w którym znajduje się chociażby targ Tsukiji i położone nieopodal ogrody Hama-rikyu, obejmuje też słynną dzielnicę zakupową Ginza i Akihabarę, czyli mekkę elektroniki, mangi, anime i kultury otaku.

  • Sumida: znajdziecie tam Ryogoku Kokugikan, czyli narodową arenę i serce sumo w Tokio oraz wieżę Tokyo Skytree.

  • Taito: to dom pand, które można odwiedzić w najstarszym japońskim zoo Ueno oraz Muzeum Narodowego tuż obok niego. W Taito znajduje się też wspaniała świątynia Senso-ji, niedaleko której jest dzielnica słynna ze sklepików ze sprzętami kuchennymi.

  • Setagaya: a w niej Shimokitazawa, czyli dzielnica bohemy popularna wśród młodych ludzi, pełna sklepów vintage, kawiarni i barów. Tu też możecie odwiedzić świątynię Gōtokuji słynną z figurek kotków.

  • Minato: z Tokio Tower, dzielnicą Roppongi słynnej z nocnego życia i artystycznej atmosfery oraz interaktywnym muzeum teamLab Borderless.

Matcha latte z widokiem na przejścię Shibuya.

Pomysły na ogarnięcie Tokio

Długo zastanawiałam się, jak Wam ułatwić zwiedzanie Tokio i najsensowniejsze wydało mi się rozpisanie pomysłów na to, jak ja mając dzisiejszą wiedzę, zorganizowałabym sobie dni. Razem z wycieczkami poza Tokio wyszło mi z tego aż osiem propozycji! Nie trzymajcie się ich sztywno - pomyślcie, co z tego jest najbardziej dla Was? Może jedziecie z dziećmi i wtedy warto postawić na park rozrywki i zoo? Albo lubicie sztukę i to ona stanie się szkieletem planu wycieczki? A może zależy Wam na tym, żeby zbudować swój wyjazd wokół jedzenia albo zakupów? Takie propozycje też u mnie znajdziecie. Nie bójcie się też mieszać dni ze sobą, jak już mówiłam - sprawdzajcie na mapie, co ma sens. Może na przykład zechcecie połączyć część dnia czwartego z częścią piątego, bo świątynia i zoo/muzeum są niezbyt daleko, a nie interesują Was wszystkie z tych miejsc. My na przykład jednego dnia odwiedziliśmy targ i wzięliśmy udział w lekcji gotowania z dnia drugiego, a po południu poszliśmy na turnej sumo, o którym piszę Wam w pomyśle na dzień trzeci, chociaż dla Was rozdzieliłam to, bo jak się później dowiecie, trochę tego żałowaliśmy. Nie zapomnijcie też sprawdzić, które z miejsc zaznaczone na Waszych mapach są blisko tych, które podobają Wam się u mnie i zróbcie z tego swoją ścieżkę - tak na pewno będzie najfajniej!

Taro Okamoto, Myth of Tomorrow, 1967

Pierwszy pomysł na dzień w Tokio - Omotesandō, Shibuja i Shinjuku:

  1. Gotowi na sporo chodzenia? Zacznijcie dzień od spaceru w parku przy świątyni Meiji Jingu i zajrzeniu do niej.

  2. Stamtąd przejdźcie w stronę Omotesandō - dzielnicy znanej z niesamowitej architektury i drogich butików.

  3. Złapcie kawę w Koffee Mameya albo Micasadeco & Cafe Jingumae, a jeśli zgłodniejecie - może będziecie mieli ochotę na pierożki z Harajuku Gyozarou albo ramen w AFURI Harajuku.

  4. Z Omotesandō macie już całkiem niedaleko do słynnego przejścia dla pieszych Shibuya Scramble Crossing. Spróbujcie zobaczyć je z góry, na przykład z tarasu widokowego Shibuya Sky albo jak my pójdźcie… na matcha latte do Starbucksa. Na pewno będzie tam sporo osób, ale warto chwilę poczekać na miejsca przy oknie.

Omoide Yokocho

Kameya

Buchiumaya - nasze ukochane miejsce z okonomiyaki

5. Podejdźcie też na dworzec znajdujący się obok, gdzie znajdziecie mural Myth of Tomorrow - najbardziej znaną pracę japońskiego artysty Taro Okamoto. Dynamiczny obraz nawiązuje do przemocy we współczesnym świecie i wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie.

6. Pójdźcie też pogłaskać rzeźbę Hachiko - słynnego psa, który po śmierci swojego właściciela codziennie przez wiele lat czekał na jego powrót na stacji Shibuya.

7. Zrobiło się późno i czas na kolację? Wsiadajcie w metro i podjedźcie do Shinjuku. Tam polecam dwie opcje: Omoide Yokocho i pyszny udon w Kameya, gdzie trzeba się szybko uwijać, żeby zrobić miejsce kolejnym osobom (¥510 - ok. 14zł) albo naszą ukochaną Buchiumaya z najlepszymi okonomiyaki, jakie jedliśmy (¥950-¥1200, czyli między 25 a 32zł za placek). Powiem Wam szczerze, że to ciężki wybór!

Godzilla

8. Po kolacji możecie przejść się zobaczyć słynną głowę Godzilli i być może na kieliszek sake albo wina śliwkowego w Shinjuku Golden-Gai.

9. Shinjuku jest znane z karaoke. Nie będę ukrywać, że my się nie odważyliśmy, ale może Wy się dacie namówić? Nie ukrywam, że trochę żałuję, że mnie to ominęło, więc idźcie koniecznie!

Yayoi Kusama Museum

Bonus: To właśnie w Shinjuku znajduje się wspaniałe muzeum Yayoi Kusama. Jeśli macie ochotę się tam wybrać, zarezerwujcie bilety online ze sporym wyprzedzeniem. Muzeum opowiada historię artystki i przeprowadza nas przez jej twórczość od wczesnych prac do tych dzisiejszych. Na zwiedzanie potrzebujecie około godziny, może półtorej. Będziecie mieć okazję zrobić sobie tam też parę fajnych zdjęć i kupić pamiątki w sklepiku.

👩🏻‍💻 yayoikusamamuseum.jp

🗺️ 107 Bentencho Shinjuku-ku

⏰ Otwarte od czwartku do niedzieli i w święta

💲Wstęp dla osoby powżej 18 roku życia - ok. 30zł, wstęp dla osoby między 6 a 18 rokiem życia - ok. 16zł.

💡 Bilety kupuje się online, z dużym wyprzedzeniem i na konkretną godzinę. Jest to trochę niewygodne na wakacjach, kiedy zwykle nie robi się rzeczy z zegarkiem w ręku i raczej unika korzystania z kalendarza, ale warto.

Targ Tsukiji

Drugi pomysł na dzień w Tokio - Chūō i Minato:

  1. Tym razem dzień zacznijcie od herbaty i spaceru po ogrodach Hamarikyu. To mała oaza w centrum miasta otoczona wieżowcami. Miło się tam na chwilę zaszyć szczególnie, że zaraz wyślę Was do miejsca, gdzie będziecie przepychać się w tłumie!

  2. Jak nasycicie się zieloną przestrzenią i ciszą, będziecie gotowi, żeby wybrać się na targ Tsukiji. I tu polecam jedną z dwóch opcji:
    a) nacieszyć się targiem, ale nie zjeść za dużo (no może parę przekąsek!), a z niego wybrać się na warsztaty kulinarne;
    b) skorzystać z targu w pełni, zostać dłużej i zjeść tu też lunch.

  3. Potem mam dla Was znów dwie propozycje niezależnie od tego, którą z opcji wybraliście w poprzednim punkcie:
    a) pojedźcie na zakupy do Ginzy i odwiedźcie tam wszystkie sklepy, na które tylko macie ochotę (ja polecam na pewno flagowe sklepy UniQlo i Muji, no i Itoyę z rzeczami papierniczymi; więcej o moich zakupach przeczytacie w poprzednim poście);
    b) odwiedźcie teamLab Borderless - interaktywne muzeum, gdzie doświadcza się sztuki różnymi zmysłami.

  4. Jeśli zdecydowaliście się na teamLabs, niedaleko macie też Tokyo Tower, na której znajduje się punkt obserwacyjny. Myśmy tego nie zrobili, ale może Wam się spodoba!

Jeśli wybraliście zjedzenie lunchu na Tsukiji, skuście się na miski pełne rybnych rarytasów w Itadori Uogashi Senryo. Jest szansa, że nigdy wcześniej nie jedliście tak wspaniałego tuńczyka, jeżowców czy ikry! Jeśli nie możecie znaleźć tej (lub jakiejś innej wybranej przez Was) restauracji, poproście o pomoc w informacji turystycznej na targu - na pewno Was poprowadzą. Potem prawdopodobnie będzie musieli odstać chwilę w kolejce, ale te na Tsukiji zwykle ruszają się sprawnie, a na wspomnianego przeze mnie bowla na pewno warto chwilę poczekać.

🗺️ 4 Chome-9-7 Tsukiji, Chuo City

💲Przyznam się, że nie pamiętam dokładnie cen, ale średnio miska pyszności kosztuje ok. 150zł.

Warsztaty gotowania z Akila

Jeśli zdecydowaliście się na warsztaty kulinarne i przygotowanie swojego lunchu z japońskim chefem kuchni, z całego serca polecam Wam Akila Inouye. Odwiedziliśmy jego Akademię we dwoje z Liamem i poraz pierwszy miałam okazję uczestniczyć w takiej spersonalizowanej, prywatnej lekcji. Jeśli lubicie gotować i chcecie nauczyć się nowych rzeczy, to jest dobra okazja. Akila jest doświadczonym kucharzem i świetnym nauczycielem, jego kuchnia wygląda trochę jak labolatorium, a japońskie gotowanie jest wyzwaniem nawet dla doświadczonych osób - okazuje się, że nic, co bierzemy za pewnik, nie może nim być. Wydaje Ci się, że wiesz jak smakuje cukier? Ten japoński jednak trochę inaczej. Znasz mnóstwo technik? Na pewno jest jakaś, której da się nauczyć. Nie mówiąc już o produktach, których część ma się w rękach pierwszy raz. Jedyny minus jest taki, że cały ten zapał maleje, kiedy wraca się do domu i zderza z rzeczywistością dostępnych produktów. Ale i tak warto! Chętnie bym to powtórzyła.

👩🏻‍💻 soba.specialist.co.jp

🗺️ Tsukiji Soba Academy, Chuo City, Minato, 3 Chome−18−14

💲Ceny za warsztat zależą od tematu i wahają się między 850zł a 1700zł. W ramach ceny w warsztacie mogą wziąć udział trzy osoby, za każdą dodatkową trzeba dopłacić.

Interaktywne muzeum teamLab

Do teamLab Borderless poszliśmy wyłącznie dlatego, że Liam się na to uparł. Byłam przekonana, że to nie mój rodzaj rozrywki, ale… oboje bawiliśmy się tam bardzo dobrze! To nowoczesne, interaktywne muzeum nastawione na doświadczenie różnymi zmysłami przedstawiające sztukę cyfrową. Gra światłem, video, zjawiskami optycznymi. Całkiem fajna przygoda, dla dorosłych i dla dzieci. Od czasu naszej wizyty w Tokio otworzyło się ich drugie miejsce z czasową wystawą - teamLab Planets. Sprawdźcie, które wolicie, bo my nie mamy porównania.

👩🏻‍💻 teamlab.art

🗺️ Azabudai Hills Garden Plaza B B1, 5-9, Toranomon, Minato-ku

⏰ Od 9 do 21

💲Bilet dla osoby dorosłej kosztuje między 95zł a 150zł w zależności od wybranej daty. Młodzież między 13 a 17 rokiem życia - ok. 75zł, a dzieci do 13 roku życia - ok. 40zł.

Sakura, czyli kwitnące drzewa wiśni, która nas zaskoczyła w Ginzie… w grudniu.

Trzeci pomysł na dzień w Tokio - Sumida:

Spędźcie cały dzień na turnieju sumo. Serio, nie popełnijcie naszego błędu myśląc sobie “nie no, ile tam wysiedzimy, pójdziemy tylko na zapaśników-celebrytów”. Kiedy ktoś pyta, co mi się najbardziej podobało w Japonii, to wcale nie odpowiadam, że jedzenie. Pierwsza moja myśl, to zawsze: sumo. Przygotowując wyjazd w życiu bym tego nie przewidziała. Na liście rzeczy, które chcieliśmy zrobić i zobaczyć mieliśmy z Liamem sporo wspólnych, ale też takie, na których bardziej mi zależało (warsztaty gotowania) i takie, które były bardziej jego (nie zgadniecie… sumo). Całe szczęście nie przyszło mi do głowy, żeby rozdzielić się na ten czas i pójść gdzieindziej!

Turnieje odbywają się w określonych terminach, kilka razy w roku. Wszystkiego możecie dowiedzieć się na dedykowanych stronach. Jak już kupicie - z dużym wyprzedzeniem - bilety, polecam ściągnąć sobie applikację A Day at Sumo, która jest trochę takim sumo for dummies, dla początkujących. Dzięki niej przeczytacie, na co patrzycie, jakie są zasady walki, ale też będziecie mogli dowiedzieć się trochę o treningach zapaśników czy historii sportu.

Same zawody są na maksa wciągające, a do tego wokół dzieje się dużo - możecie zajrzeć do Muzeum Sumo, przejść się po rozstawionych sklepikach i kupić gadżety, zgarnąć coś do jedzenia czy zrobić sobie zdjęcie z gwiazdami. Naprawdę warto więc dać sobie czas i zostać tam cały dzień.

To, co jest dość uderzające, kiedy uczestniczycie w tym wydarzeniu, to różne skrajności w porównaniu do tego, co widzicie na ulicach Tokio. W mieście jest bardzo cicho - na trybunach głośno i emocjonująco, ludzie w Tokio często ubierają się w stonowane kolory (śmieję się trochę, że kiedy obserwuje się osoby w metrze, ma się wrażenie, że jest się w reklamie Muji) - na arenie pojawiają się piękne kolorowe kimona i stroje, większość Japończyków, których spotkacie, jest niewielka i bardzo dba o swoją wagę - zapaśnicy w porównaniu do nich są bardzo duzi. Te kontrasty fascynują i przykuwają uwagę. Ciężko też przez nie i wyjątkową atmosferę nie zachwycić się.

Jeśli jeszcze Was nie przekonałam, powiem na koniec tylko tyle: planując drugi wyjazd, bardzo poważnie rozważaliśmy, czy jesteśmy w stanie tak zmienić daty, żeby załapać się na kolejny turniej. Niestety nam się nie udało i do dzisiaj trochę nam z tego powodu przykro.

👩🏻‍💻 buysumotickets.com

🤳 Aplikacja A Day at Sumo jest dostępna na iPhone i na Androida.

🗺️ Ryogoku Kokugikan, 1 Chome-3-28 Yokoami, Sumida City

⏰ Turnieje w Tokio odbywają się w styczniu, maju i wrześniu. Dzień turniejowy trwa od 9 do 18.

💲Ceny biletów są bardzo różne w zależności od wybranych miejsc. My zdecydowaliśmy się na te ze średniej półki cenowej (zapłaciliśmy ok. 370pln za dwie osoby z przesyłką do hotelu), ale jakbyśmy mieli szansę powtórzyć to doświadczenie, nie żałowalibyśmy sobie lepszych miejsc (które kosztują ok. 1000zł za boks dla czterech osób)!

💡 Bilety muszą być dostarczone tradycyjną pocztą na japoński adres, ale nie martwcie się - hotele są na to przygotowane i przekażą Wam je przy zameldowaniu.

Turniej sumo

Czwarty pomysł na dzień w Tokio - Taito i Chūō:

  1. Ten dzień zacznijcie od zwiedzenia Sensō-ji - najstarszej świątyni buddyjskiej w Tokio.

  2. Potem przejdźcie się po okolicy - zajrzyjcie na ulicę słynną ze sklepików z przyborami kuchennymi (Kappabashi). To skarbnica naczyń oraz… plastikowych próbek żywności, które zobaczycie przed wieloma restauracjami w Japonii. Ukochane miejsce zarówno profesjonalnych, jak i amatorskich kucharzy!

  3. Zjedzcie lunch w Kura - sieciówce z sushi, które przyjeżdża na taśmach.

  4. Podjedźcie metrem do Akihabary - mekki geeków.

  5. Na kolację zjedzcie ramen, podobno w Akihabarze są jedne z najlepszych!

Świątynia Senso-ji

Świątynia Senso-ji - chociaż to bardzo popularne, turystyczne miejsce, na pewno jest warta odwiedzenia. Jeśli możecie, odwiedźcie ją możliwie rano, żeby nacieszyć się widokiem w mniejszym tłumie. Kupcie tam sobie wróżbę Omikuji, podobno jej przepowiednia zawsze się sprawdza. Ale nic się nie martwcie, jeśli nie będzie dobra, i na to mnisi mają swoje sposoby, więc na pewno Was poratują! Przy zakupie dostaniecie karteczkę z dokładną instrukcją obsługi i informacją, co robić, żeby w razie czego odczarować zły omen.

👩🏻‍💻 senso-ji.jp

🗺️ 2 Chome-3-1 Asakusa, Taito City

💲 Wejście do świątyni jest darmowe, za wróżbę płaci się ¥100 (ok. 2.60zł).

Widok na Skytree z dzielnicy Taito

Sieciówka Kura to świetna zabawa, chociaż na początku może być onieśmielająca. Jedzenie albo wybieracie z taśmy, którą przyjeżdżają różne kawałki, więc możecie je obejrzeć i zdjąć te, które Wam się podobają, albo na tablecie, gdzie zamawiacie konkretne produkty przysyłane Wam chwilę później drugą taśmą, na której pojawiają się tylko te wybrane przez Was dania. To taka szybka wersja sushi, która jest też zdecydowanie tańsza niż omakase. Jej jakoś jest odpowiednio mniejsza, ale jeśli mam być szczera, mam taką kontrowersyjną opinię, że nawet sushi z konbini jest często lepsze niż to z restauracji w Europie.

👩🏻‍💻 reservation.kurasushi.co.jp

🗺️ Taito City, Asakusa, 1 Chome−25−15 ROX4F

⏰ Otwarte w tygodniu od 11:00 do 23:00, a w weekend od 10:20.

💡 Kura Sushi to sieciówka, więc znajdziecie ich lokale też w innych miejscach. Jeśli wiecie, kiedy i gdzie chcecie zjeść, zróbcie rezerwację online albo na miejscu i wróćcie na umówioną godzinę.

Sushi Kura słynące z jedzenia dostarczanego na taśmach

Akihabara to słynna dzielnica, w której czekają na Was sklepy z mangą, kolekcjonerskimi figurkami czy elektroniką. Zabawcie się tam - może spróbujecie swoich szans w Pachinko albo odwiedzicie którąś z tematycznych kawiarni? To tu też są podobno najlepsze rameny w mieście, więc skuście się na jakiś, szczególnie, jeśli zabalujecie do później nocy! Nie zdziwcie się, jeśli jak my, będziecie musieli złożyć zamówienie przez maszynę. Na szczęście najczęściej są tam załączone zdjęcia, ale w razie potrzeby, ktoś Wam na pewno pomoże.

🗺️ Zwiedzanie Akihabary możecie zacząć przyjeżdżając na stację o tej samej nazwie, przez którą przebiega wiele linii. Dwie najwygodniejsze i najczęściej używane to Yamanote i Chuo-Sobu. Idzie tędy również linia metra Hibiya, a linia Ginza prowadzi do pobliskiej stacji Suehirocho, która znajduje się w okolicy.

Akihabara - dzielnica geeków

Piąty pomysł na dzień w Tokio - Taito:

  1. Pójdźcie na poranny spacer do zoo Ueno.

  2. Zróbcie sobie przerwę na lunch i zjedzcie w parku kupione wcześniej w konbini pyszności albo przejdźcie się na pobliską ulicę zakupową Ueno Ameyoko, gdzie jest mnóstwo różnych restauracji.

  3. Po obiedzie odwiedźcie Muzeum Narodowe, a zanim stamtąd wyjdziecie, wypijcie matchę i zjedzcie podwieczorek w przymuzealnej herbaciarni.

  4. Przed kolacją zafundujcie sobie masaż shiatsu - chociaż na pewno nie można go nazwać relaksacyjnym, dobrze rozbija napięcie w mięśniach i rozciąga, więc świetnie się nadaje, kiedy dużo się chodzi. Robi się go w ubraniach i często w sali, gdzie jest kilka łóżek. Jest bardzo popularny, więc myślę, że znajdziecie go wszędzie - wybierzcie po prostu w wygodnej dla siebie okolicy.

Panda wielka w zoo Ueno

Ogród zoologiczny Ueno jest najstarszym japońskim zoo, działa od XIX wieku. Jest niewielki i bardzo przyjemny. Można zobaczyć tam sporo ciekawych zwierząt, ale hitem są pandy wielkie. Niestety całkiem sporo osób się nimi zachwyca i trzeba ustawić się w kolejce! To jedyna kolejka, w której zdecydowaliśmy się stać w czasie naszego wyjazdu i zajęło nam to aż godzinę. Było warto, ale dzisiaj mając tę wiedzę, weszłabym do zoo z samego rana i poszła prosto do pand, a potem zwiedziła resztę.

👩🏻‍💻 tokyo-zoo.net

🗺️ 9-83, Ueno Park, Taito-ku

⏰ Otwarte od wtorku do niedzieli od 9:30 do 17.

💲Bilet dla osoby dorosłej kosztuje ¥600 (ok. 16zł), dla seniorów ¥300 (ok. 8zł), uczniów między 13 a 15 rokiem ¥200 (ok. 5zł), a osoby do 12 roku życia wchodzą za darmo.

💡Żeby nie stać w kolejce do kasy kupiliśmy bilety online, ale nie z jakimś ogromnym wyprzedzeniem.

Muzeum Narodowe

Muzeum Narodowe w Tokio to to, które wybrałabym mogąc zobaczyć w Japonii tylko jedno muzeum. Jego stała wystawa przeprowadza zwiedzających przez najważniejsze w japońskiej kulturze tematy - znajdziecie tam kimona, ceramikę, samurajów, część o rytualnym parzeniu herbaty, i parę innych. Wystawa jest stała, ale eksponaty na niej są regularnie zmieniane, więc bardzo prawdopodobne, że będąc tam zobaczycie inne artefakty niż te, które my mieliśmy okazję zobaczyć zwiedzając muzeum. Oprócz tego w przymuzealnym ogrodzie znajdziecie herbaciarnie. Część z nich działa, więc warto zatrzymać się tam na matchę i słodycze po zwiedzaniu.

👩🏻‍💻 tnm.jp

🗺️ 13-9 Uenokoen, Taito City

⏰ Otwarte od 9 do 17, a w pt i sob do 20.

💲Bilet normalny kosztuje ¥1000 (ok. 27zł), a dla studentów połowę tej kwoty.

Szósty pomysł na dzień w Tokio - Setagaya i Nerima:

  1. Zacznijcie od zwiedzania świątyni Gōtoku-ji słynącej z figurek kotków.

  2. Stamtąd podjedźcie do Shimokitazawy - dzielnicy bohemy popularnej wśród młodych ludzi, pełnej sklepów vintage, kawiarni i barów. Odwiedźcie parę sklepików, zjedźcie tam lunch.

  3. Po obiedzie pojedźcie do Studio Warner Bross zobaczyć, jak powstawał Harry Potter. Nie jest to super blisko (prawie godzina jazdy), ale w Setagaya nie potrzebujecie raczej więcej czasu, więc warto to zrobić jednego dnia.

Świątynia Gōtoku-ji

Opowiadając znajomym o świątyniach buddyjskich, których jestem wielką fanką, śmieję się trochę, że mają niesamowity marketing. Jestem przekonana, że przynajmniej część z Was kojarzy tę z kotkami! Stoi za tym legenda datowana jeszcze na okres Edo (XVII-XIX wiek) o tym, jak kot mieszkający w świątyni z ubogim kapłanem, pewnego dnia zatrzymał zamożnego podróżnika, ratując go tym samym przed zmoknięciem. Człowiek ten zdziwiony gestem podniesionej łapki i szczęściem, jakie kot mu przyniósł, postanowił wesprzeć świątynię finansowo. Od tamtej pory kot stał się symbolem szczęścia, dobrobytu i ochrony, chociaż mówi się, że nie przynosi on go bezpośrednio, tylko daje szansę nawiązania kontaktu z niektórymi ludźmi - czy z tego skorzystasz, zależy od Ciebie.

👩🏻‍💻 gotokuji.jp

🗺️ 2 Chome-24-7 Gotokuji, Setagaya City

⏰ Świątynia otwarta jest od 6 rano do 6 wieczorem.

💲 Wstęp do świątyni jest darmowy, za figurki kotków, które można kupić na miejscu, trzeba zapłacić. Można kupić jedną figurkę na osobę, a ich ceny różnią się w zależności od wielkości.

Warner Bros. Studio Tour Tokyo - The Making of Harry Potter

No nie byłabym milenialską, gdybym nie poleciła Wam wizyty w Warner Bros Studio, a w zasadzie wizyty w Hogwarcie, Hogsmeade, u Dursley’ów, na Pokątnej i w paru innych miejscach… Jeśli jak ja wyrośliście na marzeniu o dostaniu listu ze szkoły dla czarodziejów, a nocami zaczytywaliście się w Harrym Potterze, nie wahajcie i kupcie sobie bilety - ucieszycie bardzo siebie sprzed lat. Jeśli jaracie się tym, jak powstają filmy - to też będzie ciekawe miejsce dla Was. No i jeśli podróżujecie z dziećmi, szczególnie tymi, którym podsunęliście książki J.K. Rowling lub chociaż filmy - na pewno Wam będą wdzięczni za tę wycieczkę!

👩🏻‍💻 wbstudiotour.jp

🗺️ 1 Chome-1-7 Kasugacho, Nerima City

⏰ /💲Godziny otwarcia i ceny biletów zmieniają się w ciągu roku - lepiej sprawdzić to na własną rękę.

💡 Bilety trzeba kupić online, najlepiej z wyprzedzeniem, szczególnie, jeśli planujecie być w Japonii w sezonie. Wejście jest na konkretną godzinę, ale warto przyjechać do studia godzinę wcześniej, żeby rozejrzeć się po sklepiku i skorzystać z oferty kawiarnianej.

Wycieczki poza Tokio

Wycieczek z Tokio możnaby pewnie zrobić bez liku, ja chciałabym Wam polecić jednak dwie. Jak zwykle przypomniam, że najlepiej jest zastanowić się jednak najpierw, co Wam sprawia najwięcej radości i poszukać tym tropem. Może zamiast filmów i widoków postawilibyście na parki rozrywki (chociażby Disneyland!) albo samochody i Muzeum Toyoty?

Muzeum Ghibli w Mitace

Muzeum Ghibli było na naszej liście w czołówce rzeczy do zrobienia w Tokio. Oboje kochamy ich filmy (sporo z nich możecie zobaczyć na Netflixie), chcieliśmy więc przez chwilę zanużyć się w tym baśniowym świecie. To podróż w świat magii i animacji, bardzo fajna przygoda!

👩🏻‍💻 ghibli-museum.jp

🗺️ 1-1-83 Shimorenjaku, Mitaka-shi

⏰ Otwarte od 10 do 18

💲Bilety dla osoby dorosłej ¥1000 (ok. 27zł), dla młodszych w zależności od wieku.

💡Bilety muszą być kupione online. Sprzedaż otwiera się o 10 rano japońskiego czasu dziesiątego dnia poprzedzającego miesiąca. Jeśli więc chcecie kupić bilet na powiedzmy wrzesień, 10ego sierpnia o 3 rano (w nocy!) w Polsce musicie być gotowi. Powiem Wam szczerze, że ja uznałam, że to przeginka i powiedziałam Liamowi, że kupimy bilety, jak się obudzimy. Ale się zdziwiłam, jak o 6 były już wyprzedane… Okazało się jednak, że jest osobna pula dla obcokrajowców, i osobna dla Japończyków, więc jeśli macie jakąś zaprzyjaźnioną osobę na miejscu, może Was uratować! Musi to być jednak ktoś, kto zgodzi się nie tylko kupić bilet na siebie, ale też dać Wam zdjęcie swojego dowodu osobistego, o którego okazanie będziecie proszeni przy wejściu. Do dziś jesteśmy wdzięczni, Aya! ♥️
💡💡 My odwiedziliśmy Ghibli muzeum, więc je możemy polecić, ale oprócz niego jest też Ghibli Park, więc sprawdźcie, co podoba Wam się bardziej.

Fudżi! Och, Fudżi! Odważę się stwierdzić, że to jedna z najpiękniejszych gór świata, opiewana w twórczości wszelakiego rodzaju. Bardzo mi się marzyło, żeby ją zobaczyć i… za pierwszym razem nie wyszło. Wykupiliśmy nawet w tym celu wycieczkę, której jednak nie polecam, chociaż myśleliśmy, że to nam ułatwi sprawę, bo zabiorą nas w różne miejsca w pobliżu, skąd można się pogapić, ale przez warunki pogodowe nie było to możliwe. Podobno latem jest trudniej. Może gdyby nie to, wycieczka byłaby fajna? Ciężko mi jednak powiedzieć, więc wciąż nie polecam. Ale byłam zła! Dowiedzieliśmy się za to, że dobry widok ma się od około osiemdziesięciu do stu dni w roku. Powiedziałabym więc, że szanse są takie sobie, ale zwiększają się zimą i w grudniu nam się udało. A kiedy się uda, to polecamy zdecydowanie - 10/10!

👩🏻‍💻 yamanashi-kankou.jp/fujisanwatcher - strona, na której możecie sprawdzić na żywo aż z siedmiu miejsc, czy Fudżi jest widoczna!

💡Do tej sprawy możecie podejść różnorako - albo zarezerwować sobie jakiś pobyt w ryokanie z widokiem, albo jak my za pierwszym razem wykupić jednodniową wycieczkę z Tokio, albo jak my za drugim razem - przejechać w okolicy Fudżi wynajętym samochodem. Możecie też dojechać pociągiem do miejscowości (najbardziej popularne to chyba Hakone, Gotemba, Fujiyoshida czy jezioro Kawaguchi), z których jest ładny na nią widok albo ostatecznie zobaczyć ją w ogóle tylko po drodze z Shinkansena na jakiejś trasie (chociażby z Tokio do Kioto). Niezależnie od wyboru, polecam sprawdzać, jaka jest widoczność, zanim wyruszycie w drogę!

💡💡 Na Fudżi można oczywiście wejść, ale nie pytajcie mnie o to, bo nam nawet taki pomysł nie przyszedł do głowy.

Fudżi

Czego nie zrobiliśmy, a bym chciała:

  • Spóźniliśmy się z dojazdem na miejsce, gdzie zjeżdżają się w weekend w Tokio wypasione samochody i niestety nie mieliśmy szansy poczuć się jak w Szybkich i wściekłych.

  • Nie dotarliśmy na żadne karaoke, które było na mojej liście rzeczy do zrobienia w Tokio. Od początku nie byłam przekonana, czy chcę, ale słyszałam dużo dobrych rzeczy o tym doświadczeniu, więc myślałam, że się odważę, ale ostatecznie tego nie zrobiliśmy.

  • Nie udało mi się znaleźć masażu shiatsu zen - korzystaliśmy sporo z klasycznych shiatsu, które są bardzo popularne i łatwo dostępne, ale jednak mało wyciszające. Miałam trudność ze znalezieniem miejsca, gdzie można skorzystać z odmiany zen, na której mi zależało, bo doświadczyłam ich w Polsce i to jedne z moich ukochanych masaży.

  • Nie zdecydowaliśmy się pójść do Disneylandu, a nigdy nie byłam!

  • Nie daliśmy rady zarezerwować też gwiazdkowego ramenu w Ginza Hachigou, który - gdyby udało nam się tam zjeść - byłby najtańszą restauracją z gwiazdką Michelin, jaką bym odwiedziła do tej pory (ramen kosztuje tam ¥1500, czyli ok. 40zł). Nie zrażajcie się jednak i spróbujcie! My po prostu dwukrotnie przeoczyliśmy moment, kiedy otwierają się zapisy 😂

Podsumowanie

Naszym pomysłem na Tokio było połączenie różnych typu atrakcji, które oferuje miasto ze skupieniem się na jego nowoczesnej atmosferze. Dużo jeździliśmy metrem, chodziliśmy, jedliśmy w niezaplanowany wcześniej sposób (bez rezerwowania restauracji) szukając miejsc, które nam się podobają, kiedy głodnieliśmy. Poszaleliśmy też zakupowo i postawiliśmy na kilka rozrywek, na których nam zależało. Zdradzę Wam w tajemnicy, że lecąc pierwszy raz do Japonii byłam przekonana, że to Tokio skradnie mi serce. Mam przecież słabość do wielkich, tętniących życiem miast, w których dzieje się dużo, jest mnóstwo wydarzeń, pięknych miejsc, wspaniałych restauracji i jednocześnie nie brakuje zieleni. Jakie było moje zdziwienie, kiedy odkryłam, że moje serce zabiło mocniej do Kioto. Zupełnie się tego nie spodziewałam, myślałam, że dużo bliżej mi do nowoczesnej urbanistyki, a przecież ta dawna stolica jest znacznie bardziej historyczna i tradycyjna. Ale jest tam jakaś przyciągająca mnie energia. I to właśnie o Kioto opowiem Wam następnym razem.

*Podawane przeze mnie ceny proszę traktować jako orientacyjne i upewnić się na własną rękę, czy się nie zmieniły (cena hotelu chociażby może być inna latem). Przeliczając na złotówki korzystałam z przewalutowania ważnego w lutym 2025 roku.

PS: W swoich tekstach zapisuję Kioto i Tokio przez “i” tak, jak podaje Poradnia Języka Polskiego PWN. W tytułach, jeśli podaję je po angielsku, nazwach sklepów oraz adresach, które przytaczam zwykle z map Google, zostawiam jednak zapis przez “y”.

Zdjęcie okładkowe i zdjęcie dwóch zapaśników sumo na ringu zrobione są przez mojego partnera w życiu i podróży, Liama Doublet.

***

Post ten ukazał się w ramach serii o Japonii, w ramach którego możecie też przeczytać o:

Seria dedykowana jest Karinie ♥️